FC Barcelona w poprzednim sezonie miała spore problemy z obsadzeniem pozycji bramkarza, gdy na kilkanaście tygodni wypadł Marc-Andre ter Stegen. Wówczas szansę dostał wychowanek "Blaugrany", który wrócił z wypożyczenia do Turcji - Inaki Pena. Trudno było jednak stwierdzić, że Pena wykorzystał swoją szansę. Hiszpan miewał dobre momenty, ale nic więcej. Mimo tego latem w klubie nie zdecydowano się na zmianę na pozycji rezerwowego bramkarza. Polacy w kotle, zasady losowania od FIFA zwalają z nóg. Człowiek tego nie ogarnie Działacze liczyli pewnie na to, że nie będzie konieczności zmian. Ich plan błyskawicznie okazał się niewypałem. Już we wrześniu bowiem Niemiec doznał bardzo poważnej kontuzji kolana, która zakończyła dla niego ten sezon. W związku z tym między słupki znów wskoczył Pena, który dostał kolejną wielką szansę. Na początku października do klubu z Katalonii trafił jednak niespodziewanie Wojciech Szczęsny i wówczas większość ekspertów mówiła jednym głosem. Pena przemówił. Jasny znak dla Szczęsnego Gdy tylko Polak złapie odpowiedni rytm, wskoczy między słupki. Takie głosy płynęły od katalońskich dziennikarzy. Hansi Flick również zapowiadał, że po październikowej przerwie na mecze reprezentacji były reprezentant Polski dostanie swoją szansę. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Na dzień 10 grudnia, a więc już ponad dwa miesiące od transferu, Szczęsny wciąż ogląda występy Peni z poziomu ławki rezerwowych. Wydaje się, że zmieni się to dopiero w styczniu w Pucharze Króla. Manchester City czeka na wyrok, Pep Guardiola nagle wypalił. To koniec, nie ma odwrotu Hiszpan pojawił się na wtorkowej konferencji prasowej, gdzie zwykle trenerzy zabierają swoich liderów i wysłał do naszego golkipera kolejny sygnał, mówiąc o zaufaniu. - Na poziomie mentalnym jestem taki jaki byłem, ale wszystko się układa. W szczególności podczas meczów zyskujesz pewność siebie. Moje wyniki są pozytywne. Jestem bardzo wdzięczny Flickowi za pewność siebie, jaką mi okazał - powiedział podstawowy bramkarz "Blaugrany". FC Barcelona do końca sezonu ma do rozegrania jeszcze trzy spotkania. Pierwszej już w środę. "Blaugrana" zmierzy się z Borussią Dortmund w hitowym meczu szóstej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Później przyjdzie czas na spokojniejsze starcie z Leganes i hit La Liga przeciwko Atletico Madryt. Wydaje się, że jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to w każdym z tych meczów między słupkami lidera ligi hiszpańskiej zagra Inaki Pena, a nie Wojciech Szczęsny.