Zachowanie napastnika Bayernu w starciu na Bernabeu przeciwko potencjalnym kolegom można nawet uznać za dość charakterystyczne. Zarówno w czasie meczu, gdy po pojedynkach z obroną Realu, szczególnie z Sergio Ramosem, nie starał się żwawo protestować i walczyć o swoje, jak to ma w zwyczaju - jakby miał świadomość, że nie opłaca się zadzierać z charyzmatycznym kapitanem. Ale po końcowym gwizdku również, jakby wiedział - stojąc samotnie na murawie - że okazja przejścia do najbardziej legendarnego klubu znacznie się oddaliła. To szczegóły, ale wiele mówią. Tak naprawdę, dla polskiego napastnika to był dwumecz, w którym mógł podwójnie wygrać. Pokazać, że potrafi przesądzić o awansie swojej drużyny w ważnym meczu, jeszcze w doliczonym czasie gry miał przecież taką okazję, ale też dać sygnał Realowi w bezpośrednim pojedynku, że ciągle zasługuje na zainteresowanie, jak wtedy, gdy czterokrotnie trafiał do siatki madrytczyków w jednym spotkaniu. Nie udało się ani jedno, ani drugie. Jeśli jednak przyjrzymy się bliżej, będzie to tylko potwierdzenie tendencji, którą obserwujemy od kilku lat. "Lewy" jest zbawcą reprezentacji, prawdziwym liderem, który ciągnie drużynę do przodu w najważniejszych momentach, w Bundeslidze też nie ma sobie równych, popisując się godną podziwu regularnością, ale w Lidze Mistrzów, która jest prawdziwą witryną na cały świat zaskakująco mu nie idzie. Albo inaczej - awansował wprawdzie do "10" najlepszych strzelców tych rozgrywek, ale w decydujących spotkaniach nie odgrywa czołowej roli. Czy w takiej sytuacji marzenia o życiu w Madrycie mogą być realne? To ciągle zależy od wielu okoliczności, ale na dzisiaj wydaje się, że nawet nie postawa szefów Bayernu będzie najważniejsza, tylko pytanie, w jakim stopniu Real będzie chciał przebudowywać zespół. Sygnały, które dochodzą w tej sprawie są często sprzeczne. Raz "Królewscy" są przekonani do Polaka, za chwilę inni napastnicy wyprzedzają go w walce o białą koszulkę. I kwestia zasadnicza - czy znajdzie się tam miejsce na kolejny sezon dla Karima Benzemy? Na nieszczęście Lewandowskiego, Francuz - mimo bezlitosnej i często uzasadnionej krytyki w ostatnich miesiącach - znowu pokazał po strzeleniu dwóch goli, że potrafi być skuteczny w kluczowych momentach. Znając bardzo pobłażliwy stosunek trenera Zidane'a do swojego rodaka, to może być przeszkoda nie do przeskoczenia. Bo dla wszystkich na pewno nie będzie miejsca. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki Ligi Mistrzów