Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Real nie mógł pozwolić sobie na stratę kolejnych punktów. Po 14 kolejkach zajmował ledwie czwarte miejsce w La Liga, tracąc do Barcelony aż osiem punktów. Zadania trenerowi Zinedine Zidane’owi nie ułatwiała lista nieobecnych gwiazd. Kartki wyeliminowały bowiem Sergio Ramosa, Casemiro i Daniego Carvajala, a kontuzji wciąż nie zaleczyli Gareth Bale i Raphael Varane. W tej sytuacji w pierwszej jedenastce spotkanie rozpoczęli Achraf Hakimi, Jesus Vallejo, Marco Asensio i Lucas Vazquez. Z kolei Sevilla mogła pochwalić się trzema kolejnymi wygranymi, które dały jej awans na piąte miejsce w lidze.Mocno zawiedli się jednak ci, którzy spodziewali się wyrównanego meczu. Już w trzeciej minucie fatalny błąd we własnym polu karnym popełnili Simon Kjaer i Luis Muriel, walcząc razem o piłkę, a ta spadła pod nogi Nacho Fernandeza, który z bliska dał Realowi prowadzenie. Ten gol tylko uskrzydlił gospodarzy, którzy z każdą kolejną minutą wyprowadzali coraz bardziej efektowne ataki. W 23. minucie Marco Asensio znakomitym podaniem po ziemi obsłużył Ronaldo, a ten wygrał pojedynek z Sergio Rico. Osiem minut później było już 3-0. Ręką we własnym polu karnym zagrał Jesus Navas, a rzut karny z trudem wykorzystał Ronaldo. Siedem minut później rajd z piłką przeprowadził środkiem boiska Toni Kroos, następnie wymienił ją z Lucasem Vazquezem i strzałem z 12 metrów po ziemi podwyższył prowadzenie. To nie był jednak koniec. W 42. minucie po akcji Ronaldo i podaniu Benzemy w sytuacji sam na sam z Rico znalazł się Hakimi i z dość ostrego kąta zdołał zmieścić piłkę w bramce rywali. Osiem celnych strzałów i pięć goli - popis skuteczności i prawdziwy nokaut.W drugiej połowie "Królewscy" nie musieli dyktować tempa. W kontekście długiego sezonu oczywiste było, że priorytetem jest ekonomiczna gra i zachowanie sił na kolejne wyzwania. Choć coraz dłużej utrzymywali się przy piłce, w ich akcjach brakowało już takiego impetu. To jednak Real był bliżej strzelenia gola w drugich 45 minutach. W 67. w pole karne mocno dośrodkował Marcelo, a Karim Benzema strzałem głową trafił w słupek. Sevilla nie potrafiła stworzyć sobie stuprocentowych okazji, ale w przeciwieństwie do pierwszej połowy, od czasu do czasu zagrażała bramce gospodarzy. W poczynaniach piłkarzy Eduardo Berizzo widać było brak pewności siebie i wiary. Pierwsza połowa w ich psychice pozostawiła trwały ślad.Prowadząca w lidze Barcelona w niedzielę zagra na wyjeździe z Villarrealem. BR Real Madryt - Sevilla FC 5-0 (5-0) 1-0 Nacho Fernandez (3.) 2-0 Cristiano Ronaldo (23.) 3-0 Cristiano Ronaldo (31. - k.) 4-0 Toni Kroos (38.) 5-0 Achraf Hakimi (42.)