Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Był rok 2005, kiedy Real Madryt zdecydował się zapłacić 27 milionów euro za 19-latka z Sevilli. Występował wówczas na prawej obronie i miał na koncie 39 meczów w Primera Division. Przyjął numer "4", który w przeszłości nosił Fernando Hierro - najskuteczniejszy obrońca w historii Realu (127 goli), ale konia z rzędem temu, kto przewidywał, że Andaluzyjczyk będzie w takim stopniu nawiązywał do byłego właściciela koszulki i za kilka lat uratuje "Królewskim" dwa finały Ligi Mistrzów. Początkowo występował na pozycji prawego obrońcy - również w tej roli grywał przez długi czas w reprezentacji Hiszpanii (m.in. na mistrzostwach świata w RPA). Od początku zdradzał inklinację do gry ofensywnej. Już w pierwszym sezonie strzelił sześć goli we wszystkich rozgrywkach. Na początku sezonu 2009/2010 na stałe trafił na środek obrony, a także do rady drużyny, zostając jednym z czterech kapitanów "Los Blancos". Opóźniona "Decima" i wizyta u fryzjera 25 kwietnia 2012 roku Real Madryt grał w półfinale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. "Królewscy" od lat walczyli o "Decimę" czyli dziesiąty Puchar Europy. W Bawarii przegrali 1-2, ale u siebie wygrali w takim samym stosunku. Po dogrywce, która nie przyniosła rozstrzygnięcia, doszło do konkursu rzutów karnych. "Jedenastki" tego wieczoru zmarnowali aż trzej piłkarze Realu, ale tę decydującą przestrzelił właśnie Ramos. Hiszpan występował wtedy z długimi włosami, które były jego znakiem rozpoznawczym. Swój charakterystyczny "image" zmienił tuż przed Euro 2012, na którym "La Roja" bronili tytułu zdobytego na boiskach Austrii i Szwajcarii. - Cóż, czas pokazać wam zmianę wyglądu, koniec z długimi włosami na EURO. Mam nadzieję, że się wam podoba... hehehehehe... Jeśli nie, to jeszcze odrosną. Podsyłam zdjęcia. Dobrego dnia! - napisał na swoim profilu na Twitterze. Zmiana pomogła, a Hiszpanie wygrali polsko-ukraiński czempionat. Ramos nie zdobył bramki, ale zaczął seryjnie trafiać w ważnych spotkaniach dla "Królewskich". 24 maja 2014 roku, Estadio da Luz w Lizbonie. Atletico prowadzi z Realem w finale Ligi Mistrzów. Sędzia Bjoern Kuipers z Holandii dyktuje rzut rożny dla "Królewskich", a w pole karne Thibauta Courtoisa pobiegł Ramos. Piłkę dogrywa Luka Modrić, a Hiszpan wyskakuje najwyżej i strzela wyrównującą bramkę, która przedłuża finał o dogrywkę. Dodatkowe 30 minut przyniosło trzy trafienia Realu i historyczny, dziesiąty Puchar Europy. - To był niesamowity moment. Ten gol dał nam motywację do dalszej walki. Graliśmy z naszym lokalnym rywalem i to była więcej niż sportowa rywalizacja - wspominał po dwóch latach Ramos, który po odejściu Ikera Casillasa został pierwszym kapitanem drużyny. Inny przebieg miał finał w Mediolanie w 2016 roku. Na San Siro, Real objął prowadzenie w meczu z Atletico. Bramkę zdobył Ramos i chociaż Atletico wyrównało, to w serii "jedenastek" lepsi okazali się "Królewscy", a jednego z karnych wykorzystał właśnie Hiszpan. 30-letni stoper "ratował skórę" kolegom trzy miesiące później na kameralnym Lerkendal Stadion w Trondheim. W 90. minucie strzelił gola na wagę dogrywki w meczu o Superpuchar Europy z Sevillą. Po trafieniu Daniela Carvajala trofeum trafiło do "Los Blancos". 9 punktów na wagę tytułu? Tegoroczny finał najważniejszych klubowych rozgrywek dopiero przed nami, ale niewykluczone, że Ramos ponownie wpisze się na listę strzelców. 30-latek regularnie trafia jednak w lidze. Tylko dzięki jego golom, Real zdobył w tym sezonie aż 9 punktów w La Liga. Stoper zdobył w tym sezonie aż siedem bramek w samej lidze. Tylko jedna z nich nie miała znaczenia - w trzeciej kolejce z Osasuną Pampeluna. Do tego dołożył bramki na wagę remisów - z Villarrealem (1-1) i Barceloną (1-1), a także zwycięstw z Deportivo (3-2, jeden gol), Malagą (2-1, dwie bramki) i Betisem (2-1, jeden gol). Gdyby stoper nie trafiał do bramki z taką regularnością, Real zajmowałby nie pierwsze, a trzecie miejsce w tabeli Primera Division - za Barceloną i Sevillą. Kto wie, być może o mistrzostwie zadecyduje nie postawa wspaniałych tercetów BBC (Benzema-Bale-Cristiano) czy MSN (Messi-Suarez-Neymar), ale właśnie strzelecka forma Ramosa. Autor: Kamil Kania