"Liderzy w rytmie samby" - takie tytułu widnieją na czwartkowych okładkach największych sportowych dzienników w Madrycie. Dwaj młodzi Brazylijczycy - Vinicius Junior i właśnie Rodrygo - swoimi bramkami zapewnili w środę Realowi zwycięstwo 2-0 nad Osasuną, a tym samym fotel lidera Primera Division. Do tej pory to starszy o rok od swojego rodaka Vinicius był ulubieńcem Santiago Bernabeu, które dało jednak wczoraj wyraz swojej dezaprobaty względem 19-latka. Jeszcze przed bramką wiele zagrań skrzydłowego skwitował pomruk niezadowolenia zniecierpliwionej publiczności. Vinicius pokazał bowiem to, z czego jest znany - rewelacyjną szybkość, ale także brak odpowiednich decyzji i dokładności w kluczowych momentach. Później wychowanek brazylijskiego Flamengo zdołał posłać piłkę do siatki, czym wywołał aplauz kibiców, a sam, płacząc ze szczęścia, upadł na kolana. Był to jego trzeci gol (wliczając bramkę z Realem Valladolid z listopada ubiegłego roku, kiedy trafił piłką w Kiko Olivasa i niektórzy zaliczają ją jako "samobója") w 23. ligowej potyczce. Nieco mniej widowiskową radość okazał 37 minut później Rodrygo, ustalając wynik spotkania trafieniem w swoim debiucie. Najpierw w fantastyczny sposób przyjął długie podanie od Casemira, później ograł obrońcę, a następnie nie dał szans bramkarzowi. Majstersztyk! Nie był to jednak pierwszy raz, gdy 18-latek dał znać o swoim wielkim potencjale. Skrzydłowy zdobył już bramkę w jednym z letnich sparingów, w starciu z Bayernem Monachium. W 84. minucie meczu, wygranego przez Bawarczyków 3-1, Rodrygo, podczas samotnej szarży, został sfaulowany przez wychodzącego z własnego pola karnego Svena Ulreicha. Wydawało się, że Brazylijczyk miał czego żałować - gdyby ominął golkipera mistrza Niemiec, wpakowałby futbolówkę do pustej bramki. Zamiast jednak zdobyć jedną z najłatwiejszych bramek w swojej karierze, Rodrygo zaliczył widowiskowe trafienie z rzutu wolnego, posyłając piłkę prosto w okienko. Być może skrzydłowy swoim środowym występem zasłuży sobie na kolejne szanse i stopniowe wprowadzanie do drużyny, a sytuacja z minionego weekendu już się nie powtórzy. Przy okazji poprzedniej kolejki Rodrygo nie wystąpił ani w pierwszej drużynie "Królewskich", ani w prowadzonych przez legendarnego Raula rezerwach. 19-latek miał być bowiem do dyspozycji Zinedine’a Zidane’a, lecz ten postanowił go oszczędzać z myślą o starciu z Osasuną. Rodrygo kosztował Real 45 milionów euro, a transfer został ogłoszony już przed rokiem. W poprzednim sezonie nastolatek ogrywał się jednak w swojej ojczyźnie, a do Madrytu przybył dopiero latem tego roku. Jest to kolejny nastolatek, który decyduje o wynikach meczów hiszpańskiej "Wielkiej Trójki". W Barcelonie świetne chwile przeżywa Ansu Fati, który w kontekście kontuzji Leo Messiego może być kluczową postacią "Dumy Katalonii" w najbliższych spotkaniach. W Atletico Madryt dobrze radzi sobie kupiony w letnim okienku transferowym 19-letni Joao Felix, który w sześciu kolejkach zanotował dwa gole i jedną asystę. Real ma natomiast Viniciusa i Rodrygo, którzy mogą odegrać ważne role w kolejnych odsłonach walki o tron w hiszpańskim futbolu. TB