Gdy "Królewscy" zremisowali 12 stycznia z Sevillą 3:3 w rewanżowym meczu 1/8 finału Pucharu Hiszpanii, po raz 40. z rzędu nie zaznali smaku porażki w jakichkolwiek rozgrywkach i pobili krajowy rekord, ustanowiony przez Barcelonę w poprzednim sezonie (39). Trzy dni później jednak Real przegrał z tym samym rywalem na wyjeździe 1:2 w ekstraklasie, a w środę przed własną publicznością uległ Celcie Vigo również 1:2 w ćwierćfinale Copa del Rey. "Nie jestem zaniepokojony. To trudna chwila, bo te porażki przyszły jedna po drugiej, ale jesteśmy pewni, że sobie z tym poradzimy. W rewanżu odrobimy stratę do Celty" - zapewnił francuski trener Zinedine Zidane. Real zgromadził 40 punktów, ale ma już tylko jeden przewagi nad Sevillą i dwa nad Barceloną. Zaległe spotkanie z Valencią ma rozegrać 22 lutego. Jeśli "Królewscy" stracą punkty w sobotę z Malagą (początek meczu o godz. 16.15), to mogą dzień później stracić pozycję lidera. Najpierw, o godzinie 12, zwycięska w czterech ostatnich kolejkach Sevilla zmierzy się na wyjeździe z zamykającą tabelę Osasuną Pampeluna, która zdołała wygrać tylko jeden mecz w tym sezonie. O 20.45 broniącą tytułu Barcelonę podejmie dziewiąty w tabeli zespół Eibar. Wydaje się, że Katalończycy odzyskali formę po krótkiej "zadyszce" w ostatnich tygodniach, kiedy zremisowali trzy z pięciu spotkań ligowych, a także przegrali na wyjeździe z Athletic Bilbao w walce o ćwierćfinał Pucharu Króla. Później odrobili jednak stratę, wygrywając u siebie z Baskami 3:1, a przed tygodniem rozbili na Camp Nou Las Palmas 5:0 w 18. kolejce. W czwartek w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Copa Del Rey w San Sebastian wygrali z Realem Sociedad 1:0. Na tym stadionie Barcelona nie zdołała wygrać żadnej z ośmiu poprzednich potyczek. 19. kolejka rozpocznie się już w piątek o 20.45, gdy Las Palmas podejmie Deportivo La Coruna. W bramce gości zagra prawdopodobnie Przemysław Tytoń.