Gdy w marcu 2019 roku Zinedine Zidane wrócił do szatni Realu w roli trenera, zastał zespół kompletnie odmieniony, bo pozbawiony swojego najlepszego strzelca. Cristiano Ronaldo zdobywał już bramki dla Juventusu, a francuski szkoleniowiec musiał odnaleźć nowy plan na ułożenie drużyny. Następstwem odejścia CR7 był spadek liczby strzelonych goli. "Zizou" postanowił zrekompensować tę stratę lepszą skutecznością w obronie, by i tak móc regularnie wygrywać mecze. Efekt? W sezonie 2019/20 Real stracił zaledwie 25 bramek w lidze. By znaleźć tak okazałą postawę defensywy "Los Blancos", trzeba by cofnąć się do kampanii 1987/88. Zespół Realu z minionego sezonu zostanie zapamiętany jako drużyna, która może nie grała efektownie, za to do bólu efektywnie, zwłaszcza po pandemicznej przerwie. Ten stan odszedł już jednak w zapomnienie. Teraz "zranienie" Realu nie jest wielkim problemem. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Przekonali się o tym chociażby piłkarze CD Alcoyano. W meczu Pucharu Króla trzecioligowiec wbił Realowi dwie bramki. Jedna z nich padła w dogrywce, gdy podopieczni Vicente Parrasa grali w osłabieniu. Real ma za sobą połowę rozegranych meczów ligowych. Stracił w nich 19 bramek - o sześć mniej niż w całej minionej kampanii. Różnica jest diametralna. Dla porównania, najszczelniejsza dotąd defensywa Atletico Madryt kapitulowała tylko ośmiokrotnie. Zidane musi poszukać sposobu na uszczelnienie szyków obronnych. Spore ułatwienie może stanowić dla niego powrót do pełni zdrowia wszystkich defensorów. Z problemami zdrowotnymi w tym sezonie zmagali się już między innymi Sergio Ramos i Daniel Carvajal, filary ekipy z Santiago Bernabeu. Czas ucieka, a przewaga "Los Colchoneros" w ligowej tabeli nieustannie wzrasta. TB Primera Division - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy