Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Przystępując do niedzielnej rywalizacji na Estadio Santiago Bernabeu, "Królewscy" wiedzieli, że porażki doznała Barcelona i zespół Zinedine'a Zidane'a może wrócić na fotel lidera La Liga. Francuz dokonał kilku zmian w składzie, względem wtorkowego meczu Ligi Mistrzów z Napoli (3-1). Z powodu kartek nie mógł wystąpić Gareth Bale, a trener zdecydował, że wśród rezerwowych mecz rozpoczną także Karim Benzema i Casemiro. Starcie w Madrycie poprzedziła minuta ciszy poświęcona pamięci Raymonda "Kopy" Kopaczewskiego, który zmarł 3 marca, a w latach 1956-1959 był piłkarzem Realu Madryt (z "Królewskimi" zdobył m.in. trzy Puchary Europy) oraz Juanowi Carlosowi Tourino, który reprezentował madryckie barwy w latach 70-tych. Real rozpoczął z animuszem, a ambitnie prezentowali się przede wszystkim James, Isco i Morata. Po podaniu Kolumbijczyka i zagraniu Moraty w 7. minucie, przed szansą stanął Cristiano Ronaldo, ale Portugalczyk chybił z trudnej pozycji. Nie minęło 60 sekund, a CR7 miał kolejną okazję i przymierzył z ostrego kąta. Antonio Adan nie był w stanie chwycić piłki i ratował się odbiciem za linię końcową. Kilka minut później, z dystansu, huknął Isco, ale minimalnie spudłował. "Los Verdiblancos" odpowiedzieli okazją Rubena Castro, który oszukał Sergio Ramosa i stanął oko w oko z Keylorem Navasem. Kostarykanin przytomnie wyszedł w tempo z bramki i uratował "Królewskich" wślizgiem. W 22. minucie, Darko Braszanac wpadł w pole karne i tylko ryzykowna interwencja bramkarza uchroniła "Królewskich". Goście domagali się podyktowania rzutu karnego, ale gwizdek Mateu Lahoza milczał. Dwie minuty później, w myśl powiedzenia "co się odwlecze, to nie uciecze" cierpliwi goście z Sewilli dostali nagrodę za konsekwencję. Braszanac dograł w pole karne, a Antonio Sanabria uderzył bez przyjęcia. Navas początkowo zatrzymał piłkę, ale ta następnie wymsknęła się z jego rąk i zatrzepotała w siatce bramki gospodarzy. Cztery minuty przed zejściem na przerwę, Real wyrównał. Z lewej strony perfekcyjnie zacentrował Marcelo, a z szóstego metra głową piłkę do bramki skierował Cristiano Ronaldo. Betis mógł odpowiedzieć chwilę po wyjściu z szatni, ale po próbie Aissy Mandiego udanie interweniował Navas. Czujność jego vis a vis, Adana sprawdził z kolei Luka Modrić, który przymierzył z dystansu. Strzał był celny, ale za lekki, by zaskoczyć wychowanka "Królewskich". Szczęścia zza pola karnego próbował również Toni Kroos, który huknął bez przyjęcia, ale niecelnie. Kwadrans przed końcem, doskonałe podanie w pole karne "Los Verdiblancos" od Isco otrzymał CR7, który minimalnie chybił w znakomitej sytuacji. Chwilę później, sędzia Lahoz wyrzucił z boiska Cristiano Picciniego, pokazując mu drugą żółtą kartkę za faul na Lucasie Vazquezie. W 81. minucie, z rzutu rożnego dośrodkował Kroos, a piłkę do bramki Sergio Ramos, który tradycyjnie, w trudnym momencie, uratował Real Madryt przed stratą punktów. W doliczonym czasie gry, Betis mógł wyrównać, ale na wysokości zadania stanął Navas, który fantastycznie zatrzymał piłkę po próbie głową Sanabrii. Dzięki wygranej, "Królewscy" wrócili na fotel lidera. W 26 meczach uzbierali 62 punkty - o dwa więcej niż Barcelona, która rozegrała 27 spotkań. Real Madryt - Betis Sewilla 2-1 (1-1) 0-1 Keylor Navas (24. - sam.) 1-1 Cristiano Ronaldo (41.) 2-1 Sergio Ramos (81.) Sędzia: Mateu Lahoz. Real: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Nacho Fernandez, Sergio Ramos, Marcelo - Isco (79, Marco Asensio), Luka Modrić, Toni Kroos - James Rodriguez (70, Lucas Vazquez), Alvaro Morata (72, Karim Benzema), Cristiano Ronaldo. Betis: Antonio Adan - Cristiano Piccini, Aissa Mandi (84, Rafael Navarro), German Pezzella, Riza Durmisi, Alin Tosca - Ruben Pardo, Darko Braszanac (85, Alex Alegria), Dani Ceballos - Antonio Sanabria, Ruben Castro (65, Petros Matheus). KK