W środę, w Madrycie, mieliśmy szalone spotkanie. Jako pierwsi trafili gospodarze, w 12. minucie Nikola Kalinić, i to Atletico było w tym momencie w ćwierćfinale. Po golach Valery'ego Fernándeza w 37. i Cristhiana Stuaniego w 59. w lepszej sytuacji byli jednak piłkarze Girony. Bramki Angela Correi w 66. minucie i Antoine'a Griezmanna w 84. pozwoliły jednak liczyć na awans "Los Colchoneros". Podopiecznych Simeone pognębił jednak na dwie minuty przed końcem Seydou Doumbia. - Uznaliśmy, że możemy pozostawić Griezmanna na ławce i wpuścić go w drugiej połowie, żeby zrobił to, co zrobił, czyli strzelił gola (na 3-2 - przyp. red.). Nie wziąłem tylko pod uwagę, że Girona trafi jeszcze raz - przyznał argentyński trener Atletico. Atletico Madryt - Girona FC 3-3 (1-1). Raport meczowy Zobacz zestaw par 1/8 finału Pucharu Króla