Jeszcze trzy kolejki temu FC Barcelona traciła do lidera LaLiga siedem punktów, a w poniedziałkowy wieczór sama może zasiąść w fotelu lidera. To konsekwencje kolejnych wpadek głównych rywali. Real Madryt zanotował kolejną wpadkę, po porażce z Espanyolem i remisie w derbach z Atletico podzielił się punktami z Osasuną. "Atleti" mogło wykorzystać to potknięcie. Gdyby wygrało z Celtą Vigo, wskoczyłoby na pierwsze miejsce w tabeli. Podopieczni Diego Simeone nie podołali zadaniu, w ich meczu padł identyczny wynik jak w Pampelunie - 1:1. Kłopoty zaczęły się już w 7. minucie, gdy czerwoną kartkę po interwencji VAR-u obejrzał Pablo Barrios. Gospodarze ze stolicy nie byli więc w stanie zdominować przeciwników. Spotkanie rozkręciło się w drugiej połowie. Robin Le Normand popełnił drobny, ale klarowny faul, który spowodował rzut karny dla gości. Z jedenastu metrów w 68. minucie nie pomylił się Iago Aspas i wydawało się, że "Materace" mogą finalnie w tabeli stracić kolejny punkt do Realu. Z pomocą przyszedł jednak Alexander Sorloth, doprowadzając do remisu w 81. minucie. Real ma więc na koncie 51 oczek, a Atletico 50. Teraz obie madryckie ekipy czekają na ruch Barcelony, która w tej chwili ma 48 punktów. Jeśli w poniedziałkowy wieczór pokona u siebie Rayo Vallecano (co nie musi być łatwe, bo piłkarze z Estadio Vallecas zajmują 6. miejsce), to usiądzie na fotelu lidera, bo ma lepszy bilans bramkowy (+39 przy +29 Realu). Przypomnijmy, że w końcowym rozrachunku w Hiszpanii o kolejności decyduje bilans starć bezpośrednich, ale póki co "Blaugrana" i "Los Blancos" zagrali raz, a nie dwa. Drugie ze starć odbędzie się dopiero w maju. Kibice wyszli ze stadionu, a Legia ruszyła do ataku. W końcu się udało Ostatni raz "Duma Katalonii" była pierwsza na przełomie listopada i grudnia. Domowa porażka z Las Palmas była tą, która dokonała małego przewrotu w LaLiga. W kolejnych tygodniach dochodziło jednak do następnych zmian - najpierw na czele wyścigu o tytuł było Atleti, później moc pokazał Real, ale już w najbliższych godzinach trzej giganci mogą znowu stanąć niemal ramię w ramię na polu "start". Czołówka tabeli LaLiga (stan na 15 lutego): 1. Real Madryt, 51 pkt, bramki: 52:23 2. Atletico Madryt, 50 pkt, bramki: 39:16 3. FC Barcelona, 49 pkt, bramki: 64:25 (do rozegrania poniedziałkowy mecz z Rayo) 4. Athletic, 44 pkt, bramki: 36:20 (do rozegrania niedzielny mecz z Espanyolem)