Kto będzie bronił bramki w FC Barcelona w najbliższych spotkaniach? O rozterkach Hansiego Flicka pisze redaktor naczelny dziennika "Mundo Deportivo". Szczęsny zanotował najdziwniejszy występ w swojej karierze już po przejściu na emeryturę Ostatni mecz swojej ulubionej drużyny kibice FC Barcelona będą wspominać długimi latami. FC Barcelona w kuriozalny sposób wyszarpała zwycięstwo na stadionie Benfiki, ostatecznie wygrywając 5:4. Już sam wynik każe zakładać, że fani zgromadzeni na Stadionie Światła obserwowali niesamowite widowisko. Gospodarze już po dwóch minutach wyszli na prowadzenie, a był to dopiero początek emocji. Jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie dał o sobie znać Wojciech Szczęsny. Polak najpierw daleko wybiegł z bramki i ostatecznie wpadł na swojego kolegę z drużyny, Alejandro Balde. W wyniku tego błędu Vangelis Pavlidis strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Jakby tego było mało, już po tym incydencie polski bramkarz popełnił faul we własnym polu karnym i stracił gola z dystansu jedenastu metrów. 34-latek może jednak podziękować swoim kolegom. Ci zaliczyli spektakularną końcówkę i choć przegrywali już dwiema bramkami, ostatecznie wygrali po trafieniu Raphinhi z doliczonego czasu gry. Hiszpanie zastanawiają się, czy błędy z wtorku sprawią, że Flick nie będzie już stawiał na Szczęsnego. Hansi Flick nie zdradza swoich przemyśleń, ale przed nim trudna decyzja Nad sytuacją bramkarzy FC Barcelona pochylił się Sergi Sole, redaktor naczelny dziennika "Mundo Deportivo". Już w tytule zdradza, że dla Flicka wybór między Szczęsnym a Inakim Peną to "gorący ziemniak". Dziennikarz przytoczył słowa polskiego bramkarza, w których stwierdził on, że już w Arsenalu musiał grać ofensywnie, ale obecnie dystans między nim, a jego kolegami, jest wyjątkowo duży. Chociaż wydaje się, że Szczęsny doskonale rozumie, czego wymaga od niego Flick, ma trudność z wykonaniem instrukcji. Warto podkreślić, że młodszy od Polaka Pena nie popełnił żadnego wyraźnego błędu w swoich dotychczasowych występach w tym sezonie. Po meczu z Benfiką niemiecki trener wziął Szczęsnego w obronę, ale nie wiadomo, czy przełoży się to na następne szanse dla 34-latka w najbliższych tygodniach. Szkoleniowiec znajduje się w o tyle trudnej sytuacji, że wygląda na to, iż kłopoty Polaka z czuciem przestrzeni najłatwiej rozwiązać regularną grą. Tyle, że FC Barcelona nie ma czasu na wdrożenie golkipera, bo w La Lidze traci do liderującego Realu Madryt już siedem punktów. Swój najbliższy mecz "Blaugrana" rozegra w niedzielę, gdy podejmie u siebie Valencię. Wybór bramkarza na to spotkanie powinien sporo wyjaśnić w kontekście hierarchii bramkarzy w stolicy Katalonii.