Marcelo wrócił do gry we wtorkowym meczu Realu z FC Brügge w Lidze Mistrzów (2-2). Na murawie pojawił się dopiero po zmianie stron, gdy jego zespół musiał gonić wynik. Nie był gotowy na występ od pierwszej minuty - wracał do gry po wcześniejszej kontuzji. 14 września w starciu z Levante niefortunnie upadł na murawę, co spowodowało uraz karku. Teraz 31-latek ponownie zamiast na boisku, będzie musiał spędzać czas w pokoju fizjoterapeuty. Jest to wieść nie tyle niepokojąca, co wręcz fatalna dla Realu. Zinedine Zidane, przed sobotnim meczem z Granadą, nie ma bowiem do swojej dyspozycji żadnego lewego defensora! Rehabilitację wciąż kontynuuje letni nabytek Ferland Mendy, który już w najbliższym czasie powinien być gotowy do gry. Dużo dłużej potrwa jednak leczenie Nacho. Hiszpan, mogący zagrać na każdej pozycji w obronie, w starciu z FC Brügge uszkodził więzadło poboczne piszczelowe w prawej nodze. To trzeci poważny uraz 29-latka w ostatnim czasie. Wcześniej, mimo walki z cukrzycą, Nacho był okazem zdrowia - problemy mięśniowe omijały go szerokim łukiem. Teraz jest inaczej. Przybliżona data powrotu na murawę? Grudzień. W Madrycie tuż obok Santiago Bernabeu powinien więc stanąć szpital. Od początku przygotowań do sezonu w kadrze Realu zdiagnozowano już bowiem przeszło kilkanaście kontuzji. Zawodników, którzy nie borykali się z żadnymi problemami zdrowotnymi, można wręcz policzyć na palcach jednej ręki. Wszystko to mimo zmiany na stanowisku szefa przygotowania fizycznego w ekipie "Królewskich". Posadę tę pełni od tego sezonu Gregory Dupont - były pracownik federacji francuskiej, który pomógł "Trójkolorowym" sięgnąć po tytuł mistrzów świata. Objęci jego opieką podopieczni Didiera Deschampsa imponowali wybieganiem, kondycją i odpornością na urazy. Piłkarze Realu - wręcz przeciwnie. Podobnie jak "Królewskich" plaga urazów trapi też piłkarzy Barcelony. Ernesto Valverde ma ten sam palący problem, co "Zizou" - brak lewego obrońcy. Kontuzjowani są: Jordi Alba oraz Junior Firpo. Co jest powodem takiego stanu rzeczy? W odpowiedzi na to pytanie posłużyć może wypowiedź Gerarda Pique, udzielona po zwycięstwie nad Villarrealem. - Przedsezonowe przygotowania nie działały na naszą korzyść. Było wiele podróży, a mało treningów. Wielu z nas to odczuwa i nie jesteśmy jeszcze w najwyższej formie. Nie tylko sam Leo Messi. Ale musimy walczyć, bo musimy wygrywać - mówił Pique. - Spójrzcie na to, co przytrafiło się Messiemu (na początku sezonu on także był kontuzjowany - red.), ale nie szukam wymówek. Rzeczywiście, liczba meczów, rozgrywanych ze względów komercyjnych w najdalszych zakątkach świata, brak czasu na regenerację i treningi - to wszystko przekładać się może na urazy, nękające piłkarzy w trakcie rozgrywek. Wprawdzie selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi daleko jeszcze do Zidane’a i Valverde, ale zespoły Realu i Barcelony mogą być teraz jak reprezentacja Polski - rolę lewego obrońcy będzie w nich pełnił nominalny prawy defensor. TB Primera Division - tabela, terminarz, wyniki