Działacz piłkarski zaznaczył w opublikowanej w piątek rozmowie z hiszpańską gazetą finansową, że spodziewane przez niego straty w La Liga nie dotyczą tylko kończącego się sezonu 2019-20, ale również nadchodzących rozgrywek 2020-21. Tebas wskazał, że choć cieszy go wznowienie rozgrywek w Hiszpanii, to zastrzegł, że straty wywołane przez epidemię będą odczuwane przez dłuższy czas i dotkną zarówno kondycji finansowej klubów, jak i wielu spółek powiązanych z funkcjonowaniem La Liga. - Piłka już się toczy, ale optymizm jest średni, ponieważ ani nie będziemy mieć pełnych stadionów, ani nie będzie łatwo przekonać fanów do powrotu, kiedy przepisy pozwolą im na ponowne wejście na trybuny - dodał. Tebas ze zrozumieniem przyjął działania hiszpańskich klubów, które w ostatnich tygodniach z powodu kryzysu redukowały zarobki piłkarzy. Stwierdził, że powrotu do dawnych wynagrodzeń zawodników można się spodziewać w ciągu najbliższych dwóch lat.