Jeszcze w niedzielę federacja oficjalnie poinformowała hiszpańskich dziennikarzy, że w konferencji będzie uczestniczył Ramos. To normalne, bo to kapitan kadry, a wtorkowy mecz zapowiada się wyjątkowo pasjonująco - będzie decydował o awansie do Final Four Ligi Narodów. Okazało się jednak, że spotkanie z mediami wyznaczony został piłkarz Manchesteru City Rodri. Hiszpańska "Marca" podaje, że Ramos znajduje się w zbyt delikatnej sytuacji, by stanąć teraz oko w oko z dziennikarzami. W sobotę zagrał swój 177. mecz w barwach reprezentacji Hiszpanii. Pobił europejski rekord Gianluigi Buffona pod względem liczby występów w kadrze. I to był powód do chluby. Ale w spotkaniu ze Szwajcarią Ramos zmarnował dwa rzuty karne. Drugiego miał nie strzelać, ale koniecznie chciał się zrehabilitować. Trener Luis Enrique ma za to do 34-letniego obrońcy spore pretensje. Hiszpania zremisowała ze Szwajcarami 1-1 i w tabeli grupy 4 dywizji A Ligi Narodów zajmuje drugie miejsce, tracąc punkt do prowadzących Niemiec. We wtorek w Sewilli musi wygrać, aby awansować do fazy finałowej. Ramos nie chciałby wracać do wydarzeń z soboty, ale przede wszystkim wolałby uniknąć odpowiedzi na pytania o swoją przyszłość w Realu. Tymczasem, właśnie w tym kontekście, media hiszpańskie zapowiadały szerzej dzisiejszą konferencją prasową kapitana "Królewskich" i reprezentacji niż sam mecz z Niemcami. Kwestia dalszych występów w Madrycie tego kluczowego piłkarza mistrzów Hiszpanii rozgrzewa kibiców La Liga. Pozycja Ramosa w klubie nie budzi wątpliwości. Mimo swojego wieku, a może właśnie również dlatego, odgrywa wciąż ważną rolę w Realu, co udowodnił w niedawnym "El Clasico". Kibice go uwielbiają. Jego kontrakt kończy się jednak w czerwcu 2021 roku i nadal nie został przedłużony. Negocjacje w imieniu obrońcy toczy jego brat Rene. Obie strony chcą współpracować i prolongować umowę, ale nie wszystko jest takie oczywiste. Gdyby tak było, kontrakt zostałby już podpisany. Kapitan Realu chciałby mieć umowę dłuższą niż na rok. W Realu obowiązuje obecnie zasada, że ponad 30-letnim piłkarzom oferuje się roczny kontrakt. Ramos życzyłby sobie przy tym pensji co najmniej na obecnym poziomie, czyli w wysokości 12 milionów euro netto rocznie. Dla zarządu Realu są to warunki trudne do spełnienia. Klub z Madrytu został znacząco dotknięty przez skutki ekonomiczne pandemii koronawirusa. W wyniku decyzji rządu i ligi o grze przy pustych trybunach "Królewscy" stracili 25 procent ze swoich przychodów, Real musi więc oszczędzać. Klub wkrótce zaproponuje pracownikom od najniższego szczebla po wielkie gwiazdy obniżkę pensji od 10 do 15 procent. W tym świetle żądania Ramosa są nie do spełnienia. W toczących się negocjacjach obie strony wykorzystują różne możliwości. Real mówi o konieczności oszczędzania. Ramos gra na zwłokę, by zmusić Real do ustępstw, chwyta się też innych sposobów. Francuski dziennik "L’Equipe" ujawnił, że otoczenie piłkarza zwróciło się do niektórych zaprzyjaźnionych dziennikarzy hiszpańskich, by przekazali informację, że zawodnik może rozpocząć negocjacje z Paris Saint-Germain. Taka wiadomość miałaby wywrzeć dodatkową presję na prezesie Florentino Perezie. W każdym bądź razie rozmowy trwają i być może szykuje się saga transferowa podobna do tej, w której latem zagrał Leo Messi. Olgierd Kwiatkowski