Atletico jest liderem, choć rozegrało dwa spotkania mniej niż większość zespołów. Wtorkowe zwycięstwo było już 10. w sezonie. Gole w San Sebastian zdobyli w drugiej połowie obrońca Mario Hermoso i pomocnik Marcos Llorente. Zespół trenera Diego Simeone tylko trzy razy stracił punkty, a jedynej porażki doznał w derbach stolicy z Realem. - Może z boku wygląda to, że łatwo i przyjemnie przychodzą nam kolejne wygrane, ale to tak nie działa. W każdy mecz wkładamy maksimum sił, gramy z pełnym zaangażowaniem i pokonujemy kolejne przeszkody - przyznał Hermoso. Jak dodał, wszyscy w Atletico mieli świadomość wagi wtorkowej potyczki. - Spotkały się dwie drużyny z czołówki. Kluczem jak zwykle było zagrać "na zero z tyłu" - wspomniał. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Real Sociedad jeszcze kilka tygodni temu uchodził za objawienie i był liderem La Liga. Jednak zespół z Kraju Basków, który łączył występy w kraju z rywalizacją w Lidze Europy, wyraźnie złapał zadyszkę. Od miesiąca nie wygrał spotkania, a porażka z Atletico była trzecią z rzędu w lidze. - Na poziomie fizycznym to było jak starcie z bestią - komplementował przeciwnika szkoleniowiec Realu Sociedad, Imanol Alguacil. - Jeszcze do przerwy dotrzymywaliśmy tej bestii kroku. W drugiej Atletico wykorzystało dwie okazje, bo w ataku jest piekielnie groźne, a w defensywie trzyma poziom, do którego wszystkich już dawno przyzwyczaiło - dodał. Jak wytłumaczył szkoleniowiec, absencja najlepszego strzelca Mikela Oyarzabala wynikała z drobnych kłopotów zdrowotnych i chęci oszczędzenia go na sylwestrowe derby Kraju Basków w Bilbao. Mimo porażki jego zespół utrzymał trzecią pozycję (sześć punktów za Atletico, które rozegrało trzy spotkania mniej), gdyż czwarty w tabeli Villarreal zremisował z Athletic Bilbao 1-1 i pozostając niepokonanym od 27 września, zrównał się dorobkiem z ekipą z San Sebastian. Inaki Williams zapisał się we wtorek w kronikach hiszpańskiego futbolu nie zdobytym dla gości golem, a ustanowieniem rekordu ligi w liczbie kolejnych rozegranych meczów. Ten miał numer 172. 25-letni napastnik, który już w czterech poprzednich sezonach nie opuścił żadnego występu swojej drużyny, poprawił osiągnięcie samego Alfredo Di Stefano. Gwiazdor i ikona Realu Madryt w latach 1953-59 zagrał w 171 spotkaniach z rzędu. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Na piąte miejsce, tuż za Villarreal i Sociedad, które mają dwa punkty więcej, awansowała Barcelona po wyjazdowym 3-0 z Valladolid. W pierwszej połowie do bramki miejscowych piłkę posłali francuski obrońca Clement Lenglet i duński napastnik Martin Braithwaite, a w drugiej wynik ustalił Lionel Messi.To siódme w sezonie, a już 644. w barwach "Blaugrany" trafienie Argentyńczyka, czym poprawił rekord Pelego w liczbie goli dla jednego klubu. 80-letni brazylijski "król futbolu" w latach 1956-74 uzyskał 643 bramki dla FC Santos. W środę drugi w tabeli Real Madryt zmierzy się z siódmą Granadą. Jeśli wygra, zrówna się punktami z Atletico, ale lokalny rywal będzie miał rozegrane dwa mecze więcej. Primera Division - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz----------------------------------------------- Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!