Przed pierwszym gwizdkiem Osasuna traciła do Realu tylko dwa punkty. Nikt nie spodziewał się jednak w tym spotkaniu sensacyjnego rozstrzygnięcia. W poprzedniej kolejce "Królewscy" wygrali przecież El Clasico, triumfując na Camp Nou 2-1. Dodatkowo zmotywowany był Karim Benzema, który przed meczem odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza września w Primera Division. To z jego strony goście mieli prawo spodziewać się największych kłopotów.Pierwszy groźny strzał na bramkę ekipy z Pampeluny oddał jednak Camavinga. W 22. trafił w boczną siatkę, co rywale musieli uznać za poważne ostrzeżenie. Tymczasem w pierwszej części gry Real nie potrafił wypracować sobie klarownych okazji do zdobycia bramki. Mimo to i tak mógł schodzić na przerwę z prowadzeniem. Bliski trafienia samobójczego był bowiem Manu Sanchez - niewiele brakowało, a jego interwencja po centrze Alaby zakończyłaby się katastrofą.Drugą połowę Osasuna rozpoczęła z wysokiego C. Szybki atak Moncayol zakończył strzałem z kilku metrów w słupek. Piłka odbiła się jeszcze od Carvajala i wyszła na korner. Real - Osasuna. "Królewscy" liderem tabeli W odpowiedzi Real wyraźnie przyspieszył grę. Efekt? Benzema po indywidualnej akcji i krótkim dryblingu huknął w poprzeczkę. W 69. minucie Carlo Ancelotti dokonał potrójnej zmiany. Na murawie pojawili się Marcelo, Lucas Vazquez i Eden Hazard. Żaden z nich nie był jednak w stanie odmienić losów spotkania. Kibice Realu ożywili się tylko raz, gdy w sytuacji sam na sam z golkiperem rywala znalazł się Vinicius Junior. Strzelił prosto w bramkarza, a po chwili okazało się, że... i tak był na pozycji spalonej. Madrytczycy stracili dwa punkty, ale paradoksalnie remis pozwolił im objąć pozycję lidera Primera Division. Real Madryt - Osasuna Pampeluna 0-0