To Levante przystępowało do tego starcia z wyższej pozycji w tabeli. Po trzech kolejkach "Żaby" zgromadziły na koncie sześć "oczek" i zajmowały czwartą lokatę. Real plasował się o szczebel niżej, mając jeden punkt mniej."Królewscy" rozpoczęli rozgrywki w kiepskim stylu - z trzech pierwszych spotkań wygrali tylko jedno - z Celtą Vigo 3-1. Potyczki z Realem Valladolid i Villarealem zakończyły się remisami 1-1 i 2-2. Jedyną pociechą stołecznej ekipy był fakt, że Barcelona jak dotąd spisywała się jeszcze gorzej. Dobrą wiadomością dla szkoleniowca "Los Blancos" Zinedine’a Zidane’a był także powrót do gry Edena Hazarda. Belg jednak rozpoczął mecz z Levante na ławce rezerwowych. Ekipa z Walencji miała prawo myśleć o punktach. Podopieczni Paca Lopeza byli jedną z czterech drużyn, który w ciągu ostatnich dwóch lat nie zaznali ligowej porażki na Estadio Santiago Bernabeu. Levante zagrało odważnie od pierwszej minuty i chciało zaskoczyć gospodarzy wysokim pressingiem. Z czasem przewaga Realu zaczęła wzrastać. To "Królewscy" kontrolowali grę, stwarzając sobie kolejne sytuacje strzeleckie. Najbliżej szczęścia był w 21. minucie Lucas Vazquez, ale swoim strzał obił tylko słupek bramki Aitora Fernandeza. Po 25 minutach piłkarze Zidane’a, którzy poczuli krew, dopięli swego. Dani Carvajal dośrodkował futbolówkę lewą nogą w pole karne, odrobinę miejsca między defensorami znalazł Karim Benzema i strzałem głowę wpakował piłkę do siatki. Już w 31. minucie były reprezentant Francji mógł celebrować dublet. Tym razem świetnym podaniem obsłużył go James Rodriguez, a snajper Realu uderzeniem lewą nogą dopełnił formalności. "Królewscy" schodzili na przerwę z trzybramkową zaliczką. Kolejnego gola przyniosła brazylijska akcja - błyskotliwą akcję stołecznej drużyny zakończyła asysta Viniciusa Juniora i bramka Casemira. Po zmianie stron Levante szybko zdobyło bramkę. Thibaut Courtois został pokonany przez swojego kolegę z drużyny, wypożyczonego z Realu do ekipy "Żab" Borję Mayorala. Kilka minut później Benzema mógł skompletować hat-tricka, lecz po widowiskowej indywidualnej akcji trafił w słupek. W 60. minucie Bernabeu przywitało dwóch debiutantów: Edera Militao oraz długo wyczekiwanego Edena Hazarda. Wejście Belga momentalnie dało impuls ofensywie. Były skrzydłowy Chelsea uczestniczył w efektownej akcji Realu, która, po sporym chaosie, zakończyła się bramką Viniciusa. Gol nie został jednak uznany, dogrywający piłkę do Brazylijczyka James był wcześniej na spalonym, co wykazała kilkuminutowa analiza VAR. Po chwili Hazard błysnął samotnym rajdem zakończonym uderzeniem, ale górą był bramkarz Levante. Gdyby nie 28-letni Fernandez wynik mógłby być dużo bardziej okazały. O jego poprawę postarał się w 75. minucie Gonzalo Melero, skutecznie finalizując krótkie rozegranie rzutu rożnego. Goście z Walencji ciągle naciskali, licząc na choćby jeden punkt. W doliczonym czasie gry Courtois uratował skórę "Królewskim", notując pierwszą skuteczną interwencję. Real, po mękach, dopisał do swojego konta trzy punkty. Tomasz BrożekPrimera Division - tabela, terminarz, wyniki