Nadająca w stolicy Hiszpanii stacja "Telemadrid" poinformowała, że po zakończeniu batalii o mistrzostwo Hiszpanii, Zinedine Zidane opuści Real Madryt. Zrezygnuje z kontraktu ważnego do czerwca 2022 roku i pensji netto wynoszącej 13,5 mln euro za sezon. W przypadku Francuza to nic nowego. Odchodził już dwa razy przed czasem z królewskiego klubu. Jako piłkarz w 2006 roku, bo po mundialu w Niemczech uznał, że nie ma już siły grać dalej. Umowę z Realem miał ważną jeszcze na kolejny sezon, ale stwierdził, że nie będzie trwał na boisku dla pieniędzy. To był dla Francuza bardzo trudny moment. Został gwiazdą MŚ 2006, ale zakończył je fatalnie: z czerwoną kartką w finale z Włochami po uderzeniu głową Włocha Marco Materazziego. Primera Division. Zidane na swoich zasadach Drugi raz Zizou opuścił Real także przed czasem. Zaraz po tym, gdy jako trener doprowadził drużynę do trzeciego z rzędu triumfu w Champions League. Po wygranym finale w Kojowie z Liverpoolem w 2018 roku poczuł się wypalony. Uznał, że drużyna potrzebuje nowego bodźca, by się nadal rozwijać. I odszedł. Kolejne 10 miesięcy było dla Realu bardzo trudne. Fatalne wyniki doprowadziły do zwolnienia dwóch trenerów Julena Lopoteguiego i Santiago Solariego. Zidane wrócił, żeby ratować sytuację. Podpisał kontrakt do 2022 roku. W zeszłym sezonie zdobył mistrzostwo Hiszpanii. Ten sezon także nie jest zły. Real był w półfinale Ligi Mistrzów, a na dwie kolejki przed końcem La Liga traci do Atletico dwa punkty w tabeli. Zidane jest jednak zmęczony. Już jakiś czas temu podjął decyzję, że odejdzie w czerwcu bez względu na wyniki. Presja w klubie jest ogromna. Zidane to bardzo przeżywa. Real jest numerem 1 w sercu Francuza. Prezes Florentino Perez, gdy pierwszy raz stawiał Zizou na czele drużyny w styczniu 2016 roku, liczył, że będzie kimś takim jak Pep Guardiola dla Barcelony. I nie pomylił się. Zidane zdobył w Królewskimi 11 trofeów. - Jest najlepszym trenerem jakiego mieliśmy - powtarza Perez. W dodatku nie stawia warunków, nie sprawia kłopotów. Powtarza, że nie będzie trwał na stanowisku, a klub może go zwolnić w każdej chwili bez odszkodowania. Czy rzeczywiście czas Zidane’a w Madrycie dobiega końca? Dziennik "Marca" pisze, że na następcę szykowany jest Rau Gonzalez. Tak jak Zidane zaczął od pracy z rezerwami Realu - Castilla i odnosi z nimi sukcesy. Byłby jednym z kandydatów na trenera pierwszej drużyny, gdyby Zidane rzeczywiście powiedział "pas". Doniesieniom mediów nie zawsze są wiarygodne, choć o rezygnacji Zizou mówi i pisze kilka źródeł. Primera Division. Barcelona zwolni Koemana? Inna jest sytuacja Ronalda Koemana w Barcelonie. Holender uważa, że zasłużył na kolejny rok pracy. Czy ten pogląd podzielają jego szefowie? Według relacji mediów katalońskich nowy prezes Joan Laporta się waha. Z jednej strony Koeman podniósł drużynę po klęsce ubiegłego sezonu, zdobył z nią Puchar Króla, wprowadził do składu młodych: Pedriego, Ronalda Araujo, Sergio Minguezę, Ilaixa Moribę, z drugiej jednak nie wygrał żadnego kluczowego meczu. Barcelona dwa razy przegrała w lidze z Realem, z Atletico wywalczyła remis w dwóch spotkaniach, w Lidze Mistrzów poległa z Juventusem na Camp Nou 0-3 w fazie grupowej i z PSG w 1/8 finału 1-4. Dodatkowo zawodziła w meczach z Granadą, czy Levante, gdy miała realne szanse na odzyskanie tytułu mistrza Hiszpanii. W defensywie zespół z Camp Nou gra fatalnie. Z czołowej czwórki La Liga Barcelona straciła zdecydowanie najwięcej bramek (36). Real 27, Atletico 23, Sevilla 29, a ostatni w tabeli Eibar 47. Aby podjąć pracę w Barcelonie Koeman zrezygnował z posady selekcjonera Holandii. Sentymentów jednak nie ma. Jego pozycja w klubie nie jest mocna. Czy to co nieuniknione stanie się już tego lata? Wyniki, tabelę i terminarz Primera Division znajdziesz tutaj!Od jakiegoś czasu do roli trenera Barcelony szykowany jest Xavi Hernandez, były piłkarz klubu, który odszedł z niego w 2015 roku po ostatnim triumfie w Lidze Mistrzów. Grał jeszcze i zarabiał w katarskim Al Sadd. Potem został jego trenerem. Był wymieniamy jako kandydat na szkoleniowca Barcy już przed rokiem, ale uznał, że jest jeszcze dla niego za wcześnie. Były prezes Josep Maria Bartomeu wywołał w klubie bałagan i głęboką zapaść finansową. Laporta stara się przywrócić normalność. Z Xavim jest zaprzyjaźniony od czasu swojej pierwszej kadencji w klubie, gdy z Guardiolą w roli trenera zespół był numerem 1 na świecie. Może dziś były lider środka pola dojrzał już do tego, by poprowadzić Barcelonę jako szkoleniowiec? Dariusz Wołowski