Zbierający niegdyś szlify w słynnej szkółce FC Barcelona Kubo trafił do Realu latem ubiegłego roku. Nieźle prezentował się podczas obozu przygotowawczego, lecz poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu do walczącej o utrzymanie w Primera Division Mallorce. Ekipa z Balearów ostatecznie spadła na zaplecze hiszpańskiej elity, lecz Japończyk był jedną z gwiazd drużyny - rozegrał 35 spotkań, strzelił cztery gole i zanotował pięć asyst. Występował jako skrzydłowy lub ofensywny pomocnik. Imponował przy tym dryblingiem, mobilnością i przeglądem pola. Wzbudzał ogromne zainteresowanie, zwłaszcza wśród japońskich mediów. Trener Mallorki Vicente Moreno narzekał, że temat 19-latka wracał podczas większości przedmeczowych konferencji prasowych jak bumerang. Trudno jednak dziwić się zaciekawieniu dziennikarzy, skoro o Kubo wypytują także największe kluby z całej Europy, o czym poinformowała hiszpańska rozgłośnia radiowa Onda Cero.