Przypomnijmy, gdy Neymar podpisywał swój ostatni kontrakt z Barceloną, miał dostać dodatkowo 40 milionów euro za złożenie podpisu na umowie. 14 mln wypłacono od razu, pozostałe 26 mln - miało być później. Zanim jednak do tego doszło, Brazylijczyk porozumiał się z PSG za plecami Barcelony, a wypłata została wstrzymana. A nawet więcej, bo klub z Katalonii zaczął domagać się od zawodnika 75 mln euro za niewypełnienie kontraktu. Termin rozprawy został wyznaczony na dzisiaj (wcześniej był dwa razy przekładany), ale Neymar nie pojawił się w sądzie, choć jeszcze w czwartek był w Barcelonie. W piątek rano miał wylecieć prywatnym jetem z powrotem do Paryża, razem ze swoim ojcem. Wydawało się, że proces znowu zostanie przełożony, bo obydwie strony szukały polubownego rozwiązania. Zdaniem telewizji ESPN, prezydent Barcelony Josep Maria Bartomeu miał spotkać się z Neymarem w czwartek w tej sprawie. Do zbliżenia stanowisk jednak nie doszło, jak wynika z informacji hiszpańskich mediów. RP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division