Kiedy w roku 2007 Henry dołączył do Barcelony, miał już 30 lat i pozycję gwiazdora w świecie futbolu. Messi był 20-latkiem. I wciąż jeszcze marzył, by mieć u stóp cały świat. - Gdy Henry wszedł do szatni, nie śmiałem spojrzeć w jego twarz - zwierza się Argentyńczyk. - Zbudowałem sobie obraz jego gry, podziwiałem go i nagle znaleźliśmy się w tej samej drużynie. To było niesamowite. Słynny Francuz przybył na Camp Nou po ośmiu latach gry w Arsenalu Londyn. W Hiszpanii spędził trzy sezony. Mimo że nie był już najmłodszy, nadal czarował publikę genialnymi zagraniami. - Jego łatwość kończenia sytuacji i to, jak składał się do strzelania goli, były fantastyczne - nie kryje Messi. - Kochałem go i zachwycałem się tym wszystkim. Sprawiał wrażenie, jakby to wszystko było naturalne, płynne i proporcjonalne. Największy wspólny sukces odnieśli w 2009 roku. Sięgnęli wówczas po krajowy dublet i triumf w Lidze Mistrzów. Rok później Henry odszedł do New York Red Bulls. UKi