Prezes La Liga Javier Tebas powiedział w wywiadzie dla Agencji Reutera, że rozegranie w USA zaplanowanego na styczeń spotkania jest częścią strategii tej organizacji, a decyzja o tym leży w jego kompetencjach. - Jeśli chcesz, żeby twoje przedsiębiorstwo było bardziej globalne, jeśli chcesz być wśród największych marek sportowych na świecie, to musisz zaistnieć na amerykańskim rynku - powiedział Tebas. Mecz ma się odbyć w Miami. W myśl umowy zawartej pomiędzy La Ligą a firmą Relevent, przez 15 lat co najmniej jedno spotkanie ekstraklasy ma się odbywać za oceanem. Relevent to także organizator International Champions Cup - towarzyskiego turnieju rozgrywanego w przerwie między sezonami w Ameryce Północnej, Azji i Europie. Biorą w nim udział czołowe drużyny europejskie, m.in. Barcelona, Real Madryt czy Atletico Madryt. W 2017 roku ok. 65 tysięcy kibiców obejrzało El Clasico w Miami. Prezydent FIFA Gianni Infantino powiedział, że mecze krajowych rozgrywek nie mogą odbywać się w innym państwie. Tego samego zdania jest prezes RFEF Luis Rubiales, mimo że pozwolił na rozegranie spotkania o Superpuchar Hiszpanii w Maroku w tym sezonie. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że spotkamy się z "kulturalną ścianą" w hiszpańskich i europejskich organach piłkarskich, ale ten projekt zaczęliśmy dwa lata temu i będziemy dalej pracować, żeby go dokończyć - zapowiedział Tebas. We wrześniu prezes Realu Madryt Florentino Perez zapewnił, że "Królewscy" nie zgodzą się na rozegranie ligowego spotkania poza Hiszpanią. - To jest dobrowolne, więc jeśli Real tego nie chce, to nie będzie musiał wyjeżdżać. Ale pamiętajmy, że ten klub brał udział w wielu turniejach organizowanych przez Relevent. To niekonsekwentne stanowisko, ale nas to nie martwi, bo mamy poparcie większości zespołów ekstraklasy - poinformował Tebas. Aby mecz w USA mógł się odbyć, La Liga potrzebuje poparcia od RFEF, Amerykańskiej Federacji Piłkarskiej, Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) oraz konfederacji CONCACAF.