Primera Division: wyniki, terminarz, strzelcy, goleNa 13 kolejek przed zakończeniem sezonu w Hiszpanii, Barcelona prowadzi w tabeli. "Duma Katalonii" zgromadziła 57 punktów. O "oczko" więcej niż Real Madryt, ale Królewscy mają do rozegrania zaległy mecz z Celtą Vigo. Liga hiszpańska nie przypomina już rozgrywek, w których "Blaugrana" i "Królewscy" wygrywają z każdym najmniejszym nakładem sił, a o mistrzostwie decydują mecze bezpośrednie. Tuż za dwójką największych rywali znajduje się bowiem Sevilla, która ma 55 punktów i niewykluczone, że również powalczy o tytuł. - Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby Sevilla została mistrzem Hiszpanii, bo w Barcelonie jednak atmosfera dekadencji myślę, że w pewnym momencie sprawi, że drużyna pogubi punkty. Real Madryt staje się coraz słabszy. Kolejni rywale strzelają gole jak chcą, jak Villarreal czy Las Palmas. Ta Sevilla tak po cichu czai się z trzeciego miejsca i być może na finiszu wyskoczy. Pomogłoby jej odpadnięcie z Ligi Mistrzów, bo jeśli zaangażuje się w grę o Puchar Europy, to może nie dać rady - analizuje w rozmowie z Interią, dziennikarz "Piłki Nożnej" i komentator nc+, Leszek Orłowski. - Myślę, że wszystko się może wydarzyć. Sądzę, że zarówno Real, jak i Barcelona pogubią jeszcze punkty i to w niejednym meczu. Liga staje się niesamowicie wyrównana i emocjonująca. "Królewscy" mają zaległy mecz, ale z Valencią też miał. Wielu dopisywało trzy punkty z urzędu, bo "Nietoperze" są w permanentnym kryzysie, a skończyło się "kubłem zimnej wody" na głowę - mówi Interii Tomasz Ćwiąkała, komentator Primera Division w Eleven. Barcelona wygrała pięć spotkań z rzędu, a Real zaliczył dwa, w których męczył się do samego końca. Z Villarrealem przegrywał 0-2, ale ostatecznie wygrał 3-2. Sztuka odrobienia dwóch goli udała się również w środowym starciu z Las Palmas, ale tam wystarczyło to zaledwie do remisu. - Las Palmas praktycznie nigdy nie wygrywa na wyjazdach. Przyjeżdża do Madrytu po czterech porażkach z rzędu i prowadzi 3-1. Fakt, były błędy sędziów, ale mimo wszystko, kto by się spodziewał. Większość kibiców Realu przewidywało gładkie 4-0. "Barca" też miała słabsze mecze, z Betisem czy Malagą. Ten mit, o lidze dwóch drużyn i Barcelonie oraz Realu, które w każdym spotkaniu będą wygrywać po 8-0 jest kompletnie nieaktualny jeśli chodzi o ten sezon - dodaje Ćwiąkała. Ekspert Eleven zwraca uwagę na fakt, że "Królewscy" w ostatnim czasie prezentują się naprawdę przeciętnie. - Widziałem opinię dziennikarza "El Pais", a więc gazety sprzyjającej stołecznym, że "Real od roku gra naprawdę bardzo słabo. Zdarzają się mecze doskonałe, bardzo dobre, ale czasem takie, jak ten z Las Palmas". Czasem odnoszę wrażenie, jakby zawodnicy "Królewskich" wybierali mecze, w których można wykazać się zaangażowaniem i takie, które można odpuścić, a ta liga się bardzo wyrównała - twierdzi komentator Eleven. Wtóruje mu Orłowski, który dodaje, że mistrzostwo Atletico w 2014 roku sprawiło, że dominacja Realu i Barcelony w Primera Division przestała być "nienaruszalna". - Atletico w tym sezonie wyraźnie koncentruje się na Lidze Mistrzów, a w lidze Diego Simeone szuka rozwiązań, które pomogą wygrać Puchar Europy. Wciąż jednak pozostaje członkiem tej wąskiej hiszpańskiej elity, do której przedarła się także Sevilla - ocenia dziennikarz "Piłki Nożnej" i komentator nc+. Terminarz najlepszych hiszpańskich drużyn na ostatnie miesiące walki jest bardzo podobny. Zarówno Real, jak i "Barca" zagrają jeszcze z Sevillą, która goni drużyny Zinedine’a Zidane’a i Luisa Enrique oraz Valencią. "Duma Katalonii" może obawiać się również potyczki z Villarrealem i wyjazdowego meczu z Las Palmas. Z kolei "Królewskich" czekają jeszcze m.in. derby z Atletico i wizyta w Bilbao, gdzie rywalem będzie Athletic. Emocje sięgną zenitu pod koniec maja, bo wiele wskazuje na to, że losy mistrzostwa mogą rozstrzygnąć się dopiero w ostatniej kolejce. Niemniej jednak, każda strata punktów po drodze, może kosztować "Los Blancos" i "Dumę Katalonii" utratę mistrzowskiego tytułu. W sobotę, giganci będą mieli okazję, aby sprawdzić formę. Real zagra na wyjeździe z Eibar (godz. 16.15), a Barcelona podejmie Celtę Vigo (godz. 20.45). Autor: Kamil Kania