Niemal dokładnie miesiąc temu Juventus potwierdził transfer Arthura z Barcelony. Włosi zapłacili za zakontraktowanie Brazylijczyka 72 mln euro, a kolejne 10 mln zapisano w umowie w formie bonusów. W przeciwnym kierunku powędrował natomiast Miralem Pjanić, za którego "Duma Katalonii" zapłaciła 60 mln euro. Bośniak, choć wie, że jego dni w szatni "Starej Damy" są policzone, wciąż z powodzeniem broni barw swojej obecnej ekipy, zachowując się w pełni profesjonalnie i lojalnie, czego nie można powiedzieć o Arthurze. "Mundo Deportivo" opisuje wojnę, którą 23-letni pomocnik toczy z Barceloną. Po zakończeniu rywalizacji w Primera Division Brazylijczyk udał się do swojej ojczyzny i nie chce stamtąd wracać, choć czeka go jeszcze walka w Lidze Mistrzów w drużynie wicemistrza Hiszpanii. Po tym, jak nie zjawił się na poniedziałkowych testach na obecność koronawirusa, klub wezwał go do stawienia się w ośrodku szkoleniowym, grożąc konsekwencjami dyscyplinarnymi.