Spotkanie pomiędzy Cadizem a Valencią zostało przerwane po tym, jak zawodnik gospodarzy, Juan Cala, miał obrazić jednego z rywali. Był nim ciemnoskóry Mouctar Diakhaby. Jeśli wierzyć jego relacjom, został nazwany "czarnym g...". Do zdarzenia doszło w 29 minucie przy stanie 1-1. Arbiter przerwał grę, widząc bliskie zwarcie między poróżnionymi piłkarzami. Diakhaby został ukarany żółta kartką. Zawodnicy Valencii zeszli do szatni. Po jakimś czasie pojawili się na murawie, już bez francuskiego kolegi, który uważał się za ofiarę rasistowskiej agresji. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Dlaczego ekipa gości zameldowała się z powrotem na murawie? "Klub w żadnym momencie nie nakłaniał zawodników do powrotu na boisko. Sędzia poinformował o potencjalnych konsekwencjach braku powrotu na boisko. Piłkarze zostali zmuszeni do gry pod groźbą kary" - czytamy w komunikacie Valencii. "Nietoperze" uniknęli w ten sposób walkowera, choć mecz i tak przegrali 1-2. Nie ma póki co dowodów na przewinienie gracza Cadiz. Jeśli jednak wina zostanie mu dowiedziona, czekają go bardzo poważne konsekwencje. Juan Cala zagrożony poważnymi konsekwencjami Regulamin dyscyplinarny rozgrywek traktuje każdy incydent rasistowski jako poważne przestępstwo. Grozi za nie tymczasowe zawieszenie lub zakaz wykonywania zawodu piłkarza na okres od dwóch do pięciu lat. Dodatkowa kara to grzywna w wysokości od 18 001 do 90 000 euro.Cala ma wydać oficjalne oświadczenie w tej sprawie we wtorek. Na razie udzielił tylko krótkiej wypowiedzi. - Jestem bardzo spokojny, nie zamierzam się ukrywać. Wygląda jednak na to, że w tym kraju nie funkcjonuje zasada domniemania niewinności - powiedział zawodnik ekipy z Kadyksu, którego słowa cytuje "Marca". Primera Division - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz