W 5. kolejce zmagań ligi hiszpańskiej FC Barcelona podejmowała Granadę. W ekipie Koemana wciąż wielu graczy zmaga się z problemami zdrowotnymi. Tymczasem na ławce rezerwowych mecz zaczął Gerard Pique. Poniedziałkowe spotkanie nie mogło się zacząć gorzej dla "Barcy". Już w drugiej minucie Duarte strzałem głową pokonał golkipera "Blaugrany". Podopieczni Koemana od początku próbowali budować atak pozycyjny, ale robili to w zbyt wolnym tempie. Tymczasem Granada potrafiła umiejętnie przesuwać się w obronie i grać w skompaktowanej formie. W 20. minucie niezłe prostopadłe podanie posłał w kierunku pola karnego Sergio Busquets, dzięki czemu Memphis Depay próbował zagrozić bramce gości, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Chwilę później Machis dostał dobrą piłkę na wolne pole, ale w ostatniej chwili uprzedził go wracający Dest. Po pół godzinie gry Yan Eteki zgłosił uraz i musiał zostać zwieziony z boiska, zastąpił go Montoro. Tymczasem Barcelona wciąż waliła głową w mur. Aktywny był Depay, ale nawet jego wrzutki ze stałych fragmentów gry niewiele dawały. Przed przerwą Granada mogła wyprowadzić jeszcze jeden cios, gdy w 43. minucie soczystym strzałem popisał się Monchu. Ter Stegen stanął jednak na wysokości zadania. W odpowiedzi Barcelona stworzyła sobie okazję po rzucie rożnym, gdy obok bramki główkował Araujo. Na drugą odsłonę spotkania Barcelona wybiegła w nieco zmienionym składzie, bo za Sergiego Roberto pojawił się na placu gry Luuk de Jong. W 51. minucie kąśliwe zagranie w pole karne posłał Coutinho, ale świetnie z bramki wyszedł golkiper Granady. Chwilę później znów w świetnej sytuacji w polu karnym Granady znalazł się Araujo, który ponownie groźnie główkował po wrzutce z rzutu rożnego. I tym razem jednak nie trafił w bramkę. Uderzać na bramkę gości ponownie próbował też Depay, ale jego próby zostały zblokowane. Na kwadrans przed końcem spotkania ciekawym zagraniem, typowym "centrostrzałem" popisał się Oscar Mingueza, w efekcie piłka otarła się o poprzeczkę. Araujo uratował honor Barcelony W końcówce, po upadku Araujo w polu karnym, wywiązała się mocna szamotanina między graczami obu ekip. Ostatecznie skończyło się jednak tylko na dwóch żółtych kartkach. Gdy wydawało się, że Barcelona poniesie kompromitującą porażkę, w samej końcówce do bramki trafił ten, który starał się o tego gola przez całe spotkanie - Araujo. Znów najlepiej wyskoczył do główki w polu karnym i tym razem wpakował piłkę do siatki. 22-letni Ronald Araujo stał się tym samym niekwestionowanym bohaterem tego spotkania po stronie "Blaugrany". Nawet jednak dobra postawa urugwajskiego obrońcy nie może przesłonić faktu, że remisując spotkanie z Granadą ekipa Koemana zaliczyła kolejną wpadkę. Barcelona - Granada 1-1 (0-1) 0-1 Duarte 2. 1-1 Araujo 90.JK