Wygraną gospodarzom zapewnił pod koniec pierwszej połowy Belg Yannick Carrasco (45+3.). Atletico ma 20 punktów, bilans bramek 18-2 i minimalnie ustępuje w tabeli Realowi Sociedad, który w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z Cadiz. Drużyna z San Sebastian również ma 20 pkt, gole: 20-4. Stołeczni jednak rozegrali jeden mecz mniej. Tymczasem Barcelona w dalszym ciągu jest w kryzysie. Po zwycięstwach nad Villarreal 4-0 i Celtą Vigo 3-0 w dwóch pierwszych występach, przyszły remisy z Sevillą i Alaves oraz porażki z Getafe i Realem Madryt. Nadzieję na rychłą poprawę wyników w ekstraklasie dawała dobra forma w Lidze Mistrzów - komplet zwycięstw w trzech meczach - oraz przekonująca wygrana z Betisem Sewilla 7 listopada 5-2. W sobotę jednak powróciła niemoc strzelecka podopiecznych trenera Ronalda Koemana. Zagrożenia pod bramką Atletico nie stwarzał ani Argentyńczyk Lionel Messi, ani były zawodnik madryckiego klubu, Francuz Antoine Griezmann. To dodatkowa satysfakcja dla trenera gospodarzy Argentyńczyka Diego Simeone, który z Holendrem zmierzył się czterokrotnie w latach 90. ubiegłego wieku jako piłkarz. Koeman był zawodnikiem Barcelony, a Simeone - Sevilli i Atletico. Bilans tych spotkań był nieznacznie korzystniejszy dla Holendra - dwa zwycięstwa, remis i porażka. Atletico pokonało "Dumę Katalonii" w ekstraklasie po raz pierwszy od ponad dekady. Ostatnio stołecznemu zespołowi udało się to 14 lutego 2010 roku, kiedy trenerem nie był jeszcze Simeone. Barcelona, która - podobnie jak stołeczna ekipa - rozegrała dotychczas osiem spotkań, zgromadziła 11 punktów i zajmuje 10. miejsce. Wcześniej w sobotę Sevilla pokonała u siebie Celtę Vigo 4-2, a broniący tytułu Real Madryt zremisował na wyjeździe z Villarreal 1-1. "Królewscy" - w barwach których z powodu problemów zdrowotnych zabrakło kapitana Sergio Ramosa, brazylijskiego pomocnika Casemiro i francuskiego napastnika Karima Benzemy - objęli prowadzenie już w drugiej minucie po efektownej "główce" Mariano Diaza. Jednak w drugiej połowie błąd popełnił belgijski bramkarz Realu Thibaut Courtois, który sfaulował rywala, a sędzia przyznał "Żółtej Łodzi Podwodnej" rzut karny. Wykorzystał go Gerard Moreno, zdobywając piątą ligową bramkę w tym sezonie. Więcej ma tylko Mikel Oyarzabal z Realu Sociedad - sześć. Był to pierwszy i - jak się okazało - jedyny celny strzał Villarreal w tym spotkaniu. Od tego momentu to gospodarze mieli przewagę i częściej utrzymywali się przy piłce na połowie rywala, ale bez efektu. "Pracowaliśmy ciężko i zdobyliśmy w końcu bramkę. Ale mieliśmy poczucie, że stać nas było na jeszcze lepszy wynik" - skomentował Moreno. Real również miał tylko jedno celne uderzenie przez całe spotkanie. "Brakowało kilku bardzo ważnych graczy, ale to nie może być wymówką. Mamy wystarczająco szeroką kadrę, żeby walczyć (o zwycięstwo - PAP) w każdym meczu" - powiedział zastępujący Ramosa obrońca Nacho Fernandez. Sędziowie podyktowali "jedenastkę" przeciwko Realowi po raz czwarty w ostatnich dwóch meczach. Przed przerwą na rozgrywki drużyn narodowych "Królewscy" przegrali na wyjeździe z Valencią 1-4, a trzy rzuty karne wykorzystał Carlos Soler. "Zasłużyliśmy na więcej. Jestem zdenerwowany, że przy takiej grze, zwłaszcza w pierwszej połowie, i przy takich staraniach zdobyliśmy tylko punkt" - skomentował Zidane. Villarreal ma 19 punktów i jest trzeci, natomiast obrońcy tytułu zgromadzili o dwa mniej i zajmują czwartą pozycję, przy czym mają jeden mecz zaległy. Primera Division - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz