Lionel Messi swoim zachowaniem jednoznacznie pozwala ocenić kibicom Barcelony, że jego dni w tym zespole są policzone. Po tym, jak Argentyńczyk nie stawił się w niedzielę na obowiązkowych testach na obecność koronawirusa, dolał tylko oliwy do ognia. Barcelona opublikowała oficjalny komunikat, w którym zaznaczyła, że kontrakt Messiego nadal obowiązuje. Jeżeli ten będzie chciał jednak odejść, nowy klub będzie musiał zapłacić za niego dodatkową kwotę 700 milionów euro. Dokładnie taki zapis znajduje się w umowie 33-latka z Barceloną. Atmosferę buntu podkręcił w dodatku Arturo Vidal, który ostro skrytykował swój klub i sam niedługo może odejść do innego klubu. Nieudany sezon w ogóle ma kosztować zespół sporo zmian. Messi to niejedyne nazwisko, które zapewne pożegna się zespołem. "Barcelona nie zasłużyła na to, co działo się w niej przez ostatnie trzy lata. Najlepszy klub na świecie nie może mieć trzynastu profesjonalnych graczy i resztę składu złożoną z młodzieży. DNA nie zawsze wygrywa, bo inne zespoły robią postępy. Barcelona powinna zmienić sposób myślenia, bo futbol się rozwinął" - powiedział piłkarz grający na pozycji napastnika hiszpańskiego zespołu. Zdaniem 33-letniego Chilijczyka, Messi jest "najlepszym piłkarzem świata, kosmitą". Trzeba mieć na uwadze jednak to, że aby osiągać sukcesy, potrzebna jest pomoc. "Nigdy nie rozumiałem, jak można mówić, że jakiś piłkarz jest sprzedawalny. To bardzo brzydkie określenie. Jeśli zawodnik chce odejść albo klub zamierza go sprzedać, trzeba mu znaleźć innego pracodawcę" - dodał Vidal, który gra w Barcelonie od 2018 roku. AB