Potwornie trudne popołudnie FC Barcelona. Szczęsny ratował kolegów w derbach
FC Barcelona na przerwę na mecze reprezentacji udała się w nastrojach dalekich od dobrych, bo przytrafiły się dwie bolesne wpadki. W związku z tym "Duma Katalonii" straciła fotel lidera La Liga na rzecz Realu Madryt. Zespół Hansiego Flicka w 9. kolejce miał szansę przynajmniej tymczasowo powrócić na pierwsze miejsce. Potrzebne do tego było zwycięstwo z Gironą. Goście postawili jednak trudne warunki, ale przegrali 1:2 po golu w 93. minucie. Znaczącą rolę w tym meczu odegrał Wojciech Szczęsny.

FC Barcelona ostatni raz tytuł mistrzów Hiszpanii obroniła, wygrywając rozgrywki w sezonie 2018/2019. Od tego momentu nikomu w Hiszpanii się ta sztuka nie udała. Próbował trzykrotnie Real Madryt, raz Atletico Madryt i raz "Blaugrana". Nikt nie powtórzył sukcesu. W związku z tym Hansi Flick i jego piłkarze do trwającego sezonu z pewnością podeszli z wyjątkowym zaangażowaniem.
Nie wszystko układa się jednak tak, jakby chciał tego niemiecki szkoleniowiec. Gdy już wydaje się, że sprawy wchodzą na dobry tor, przychodzi przerwa reprezentacyjna. Tak było we wrześniu, gdy Barcelona przed wyjazdem swoich kadrowiczów zremisowała z Rayo Vallecano, tak też stało się kilkanaście dni temu, gdy zdziesiątkowana "Duma Katalonii" przegrała 1:4 z Sevillą na wyjeździe.
Męczarnie Barcelony w derbach Katalonii. Gol Araujo w 93. minucie
To jak na razie jedyne straty punktów w tym sezonie. W obu przypadkach oznaczało to, że Real Madryt przejął fotel lidera La Liga. Po ośmiu kolejkach sezonu Barcelona zgromadziła 19 punktów, "Królewscy" zaś o dwa oczka więcej. Dziewiąta kolejka rozstrzygnie o tym, kto podejdzie do El Clasico w tej bardziej uprzywilejowanej sytuacji. W tejże na stadion olimpijski na wzgórzu Montjuic przyjechała Girona, aby rywalizować o prymat w derbach Katalonii.
Barcelona do spotkania podeszła w bardzo okrojonym składzie, ale do gry wrócił Lamine Yamal. Spotkanie rozpoczęło się z bardzo wysokiego "C" jeśli chodzi Barcelonę. W 12. minucie piłkę w polu karnym otrzymał dobrze ustawiony Pedri. Hiszpański pomocnik był zupełnie nieatakowany przez rywali, co wykorzystał i "bilardowym" kopnięciem od słupka wpakował futbolówkę do siatki.
W 20. minucie wydarzyło się coś absolutnie nieoczekiwanego, bo Girona tak naprawdę pierwszy raz zaatakowała bramkę rywali i od razu skutecznie. Goście mocno przeciętnie rozegrali rzut rożny, ale udało się zebrać piłkę i zagrać ją w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się 36-letni Witsel. Środkowy pomocnik złożył się do niesamowitej przewrotki i również strzałem od słupka pokonał Wojciecha Szczęsnego, ale Polak nie miał szans.
Dosłownie chwilę później Girona miała dwie doskonałe okazje. Najpierw pojedynek sam na sam ze Szczęsnym przegrał Vanat, a w następnej akcji Portu trafił w słupek. Girona po tych dwóch akcjach powinna sensacyjnie prowadzić 3:1. W 26. minucie doskonałą sytuację miał Frenkie de Jong, ale jego strzał obronił Gazzaniga. Z każdą kolejną sekundą spotkanie się rozkręcało. W 30. minucie z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Marcus Rashford.
W 38. minucie znów bramka Szczęsnego była w tarapatach. Z piłką w pole karne pędził Bryan Gil. Hiszpański skrzydłowy w sytuacji oko w oko z byłym reprezentantem Polski, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. W kolejnym natarciu gości znów było groźnie. Akcję znakomicie na skrzydło rozprowadził Witsel, piłka trafiła do Alexa Moreno, a potem znów do Belga, który w dogodnej sytuacji uderzył obok słupka. W związku z wszystkimi zmarnowanymi okazjami pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym i Barcelona musiała się z niego cieszyć, patrząc na przebieg gry.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego akcentu obu ekip. Najpierw z dystansu mocno kopnął wprowadzony z ławki Fermin Lopez, ale piłka wylądowała w rękach Gazzanigi. Chwilę później pierwszą groźną okazję mieli goście, ale strzał Bryana Gila z bliska zablokował Jules Kounde. W 60. minucie piłka w końcu wpadła do siatki po błędzie Gazzanigi przy wyjściu do piłki, ale argentyńskiego bramkarza uratował faul Erica Garcii przy zgraniu futbolówki.
Od tego momentu Barcelona ruszyła. W 64. minucie doskonale w pole karne gości dośrodkował wprowadzony z ławki Bardghji, ale z bliska fatalnie spudłował Marcus Rashford. Na odpowiedź Girony nie musieliśmy długo czekać. W końcu mógł się wykazać Wojciech Szczęsny, który w bardzo dobrym stylu obronił strzał z woleja Roci. Ledwie kilka minut później w polu karnym gości upadł Rashford, który został trafiony dłonią w twarz. Sędzia nie zdecydował się jednak na podyktowanie "jedenastki".
Niedługo później Hansi Flick wpuścił na murawę Ronalda Araujo, który grał na pozycji wysuniętego napastnika. W 90. minucie czerwoną kartkę obejrzał...Flick, który wobec tego nie poprowadzi Barcelony w El Clasico. W 93. minucie Barcelona znalazła upragnionego gola, którego strzelił właśnie Araujo. Urugwajczyk posłał na deski Gironę w jednej z ostatnich akcji meczu. FC Barcelona ostatecznie wygrała 2:1, ale potrzebowała do tego mnóstwo szczęścia i nieskuteczności gości. Teraz Flick i jego piłkarze mogą wyczekiwać na to, co zrobi Real Madryt w spotkaniu z Getafe.











