Kibice Realu Madryt po ostatnich rozczarowaniach mieli nadzieję, że Florentino Perez osłodzi im zimę wielkim transferem. Według doniesień "Relevo", zapadła już decyzja w tej sprawie - i nie spodoba się ona sympatykom "Królewskich". Real Madryt bezradny w starciu z FC Barceloną. Piętrzą się problemy Carlo Ancelottiego Po ostatnim finale Superpucharu Hiszpanii polskie i światowe media skupiły się na FC Barcelona. Trudno się temu dziwić, Robert Lewandowski i spółka dali w Dżuddzie prawdziwy popis, wygrywając ostatecznie 5:2. Ten mecz miał też jednak wielkie znaczenie dla Realu Madryt. Końcówka roku wpłynęła pozytywnie na poprawę nastrojów u kibiców "Królewskich". Gdy w październiku "Blaugrana" zdemolowała ich zespół na Santiago Bernabeu (4:0), marzenia o obronie mistrzostwa wydawały się złudne. Tymczasem seria wpadek odwiecznego rywala sprawiła, że obecnie Real ma nad nim aż pięć punktów przewagi, a stawce przewodzi Atletico (z przewagą "oczka" nad przeciwnikiem zza miedzy). Wydawało się, że - chociaż "Los Blancos" ewidentnie obniżyli poziom względem ostatniego sezonu - wciąż istnieje szansa na zakończenie go zdobyciem ważnych trofeów. Wyjazd do Arabii Saudyjskiej ponownie zachwiał jednak Carlo Ancelottim. Jego pomysł na finał zupełnie się nie sprawdził, a decyzje personalne okazały się chybione. Rywalizacja z Raphinhą i Lamine'em Yamalem do dziś zapewne śni się po nocach Lucasowi Vazquezowi czy Aurelienowi Tchouameniemu. Jeżeli po niedzielnej klęsce fani mistrzów Hiszpanii chcieli szukać pozytywów, jedynym wydawał się fakt, iż teraz Florentino Perez nie będzie miał już żadnych argumentów przeciw sprowadzeniu zimą Trenta Alexandra-Arnolda. Najnowsze doniesienia z "Relevo" brutalnie tonują nastroje stołecznych kibiców. Real nie potrzebuje zimowych transferów? Wrócą po gwiazdora latem Temat kupna gwiazdy Liverpoolu FC pojawia się w mediach od początku sezonu. Kontrakt prawego obrońcy wygasa wraz z końcem czerwca. Jeżeli "The Reds" zamierzają zarobić na swoim wychowanku, teraz mają ku temu ostatni moment. Problem w tym, że Anglicy prezentują wyborną formę i wciąż walczą na wszystkich czterech frontach. Chociaż wciąż nie zdołali dojść z Alexandrem-Arnoldem do porozumienia względem nowego kontraktu, zgodziliby się na jego odejście tylko za bardzo lukratywną ofertę. To zniechęciło Florentino Pereza. Według doniesień Manuela Amora, prezes "Królewskich" zrezygnował z prób wzmocnienia prawej obrony w styczniu. Zamierza kontynuować trend sprowadzania gwiazd po wygaśnięciu ich umów, jak w minionych latach miało to miejsce z Antonio Ruedigerem, Davidem Alabą czy Kylianem Mbappe. To ryzykowne zagranie, zwłaszcza, że Liverpool ma w swoich rękach sporo kart mogących ostatecznie przekonać Alexandra-Arnolda do pozostania na Anfield Road. To niebezpieczne również patrząc na nadchodzącą rundę wiosenną. Trudno oczekiwać, by Real Madryt zdołał sięgnąć po istotne trofea, mając w kadrze jednego prawego defensora, który w dodatku kiepsko wywiązuje się z obowiązków obronnych. Mowa tu o Lucasie Vazquezie, który z konieczności regularnie pojawia się w wyjściowej jedenastce swojej drużyny. Jego niedociągnięcia defensywne są obnażane przez rywali z różnego poziomu, a niedawna rywalizacja z Barceloną była w jego wykonaniu katastrofalna. Według "Relevo", Ancelotti musi korzystać z posiadanych zasobów. Podobno ma zamiar w najbliższym czasie wypróbować na tej pozycji Fede Valverde i Raula Asencio. Do tego na swoją szansę może liczyć wychowanek Lorenzo Aguado. Do tej pory 22-latek rozegrał zaledwie jeden mecz w pierwszej drużynie "Królewskich".