Kulisami odejścia Wojciecha Szczęsnego z Juventusu przez tygodnie żyli polscy i włoscy kibice nie rozumiejąc, jak "Stara Dama" mogła tak po prostu skreślić Polaka. Zanim jasne stało się, że Szczęsny na chwilę zakończy swoją sportową karierę, w grę wchodziły jego przenosiny do Arabii Saudyjskiej i wydawało się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Wtedy nagle wszystko się zmieniło. Szczęsny miał dostać lukratywny kontrakt. Temat upadł, bo nie dochowano tajemnicy Do tego naprawdę doprowadził Wojciech Szczęsny. Flick ujawnił, co działo się z Inakim Peną Po upadku transferu Polaka na Bliski Wschód wielu kibiców mogło mieć jeszcze nadzieję, że władze Juventusu zmienią zdanie i znajdą dla Szczęsnego miejsce w składzie, jednak ci za wszelką cenę chcieli zrobić miejsce między słupkami dla Michele Di Gregorio, co ostatecznie popchnęło Polaka do zakończenia sportowej kariery. - Uważam, że to nie jest mądra decyzja ze strony klubu, ale ja absolutnie żalu nie mam. Z punktu widzenia sportowego uważam, że ta decyzja się nie obroni, ale mam nadzieję, że jestem w błędzie. Dogadaliśmy i ja i klub jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak się ta sytuacja rozwiązała - dodał wspominając swoje odejście z włoskiego klubu. Historia Szczęsnego mogła wyglądać zupełnie inaczej. Miał trafić do Arabii Saudyjskiej Reszta jest już historią, a obecnie Szczęsny to jeden z ulubieńców kibiców Barcelony oraz zawodnik, który odegrał kluczową rolę w wywalczeniu mistrzostwa, Pucharu i Superpucharu Hiszpanii. W szatni Polak również cieszy się ogromną sympatią, a zawodnicy "Blaugrany" mają go dodatkowo namawiać do przedłużenia umowy z klubem. Hiszpanie zachwyceni tym, czego dokonał Lewandowski. Otrzymał nowy przydomek Aż trudno sobie wyobrazić, jak potoczyłaby się historia byłego golkipera reprezentacji Polski, gdyby zeszłego lata nie upadł jego transfer do Arabii Saudyjskiej lub Juventus znalazłby jednak dla niego miejsce w swoim składzie na kolejny sezon.