Wojciech Szczęsny podpisał kontrakt z Barceloną 2 października ubiegłego roku. Sam żartował, że przyjechał prosto z pola golfowego. Latem ogłosił przecież zakończenie profesjonalnej przygody z futbolem i szczerze wierzył, że na murawę jako zawodowiec już nie wróci. Los chciał jednak inaczej. Pierwszy bramkarz "Blaugrany", Marc-Andre ter Stegen, doznał poważnej kontuzji. Szczęsny otrzymał propozycję krótkoterminowego kontraktu, a swoją rolę odegrał w tej historii Robert Lewandowski. Takiej wiadomości od Szczęsnego kibice się nie spodziewali. Polak prosi o pomoc Szczęsny czekał na debiut cierpliwie. Potem zaliczył passę 22 meczów bez porażki Polski golkiper - zachęcany przez "Lewego" - pojawił się w stolicy Katalonii, by pomóc odzyskać tytuł mistrzowski. Pierwsze trzy miesiące przesiedział jednak na ławce rezerwowych jako zmiennik Inakiego Peni. Dopiero teraz dowiadujemy się, że w tym czasie zmagał się z nieprawidłową masą ciała. Jak informuje "As", Szczęsny miał sześć kilogramów nadwagi i mimo intensywnych ćwiczeń zrzucał je dosyć opornie. Żaden inny piłkarz Barcelony nie borykał się z takim problemem. Tymczasem trener Hansi Flick od zawsze podchodzi do tematu bardzo restrykcyjnie. Jego zawodnicy ważeni są każdego dnia. Unormowanie wagi Polaka zbiegło się w czasie z jego debiutem w barwach katalońskiego klubu. Premiery doczekał się dopiero w styczniu. Ale potem miejsca między słupkami nie oddał aż do momentu, gdy tytuł mistrza Hiszpanii był już pewny. Szczęsny zaliczył passę 22 spotkań bez porażki. Był bliski pobicia klubowego rekordu. Uniemożliwiła to wyjazdowa porażka 1:3 z Borussią Dortmund w rewanżowym ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Co dalej? 35-letni bramkarz otrzymał propozycję podpisania nowej, tym razem dwuletniej umowy z Barceloną. Jeszcze nie podjął wiążącej decyzji. Jeśli przyjmie ofertę, w nowym sezonie będzie najprawdopodobniej zmiennikiem ter Stegena.