Hiszpańska La Liga zmierza powoli ku końcowi, zostają już tylko ostatnie tygodnie i wciąż niewiele jest tak naprawdę rozstrzygnięte. Wiemy, że o tytuł mistrza kraju bić będą się Real Madryt i FC Barcelona, a z ligi po tym sezonie spadnie Real Valladolid. Przez długi czas wydawało się także, że o tytuł powalczy Atletico Madryt. Wielka dramaturgia i zwrot akcji w Częstochowie. Wpadka lidera, a w Poznaniu święto Zespół prowadzony przez Diego Simeone z tego wyścigu odpadł jednak na początku kwietnia. Podobnie można mówić także o walce o trofeum Pichichi, gdzie pozostała walka dwóch piłkarzy. Przed sezonem można było typować, że jeszcze Alexander Sorloth będzie w stanie powalczyć o ten tytuł. Norweski napastnik w Atletico jest jednak tylko rezerwowym. Co za występ Sorlotha. Szaleństwo W związku z tym na czoło rywalizacji o tytuł najlepszego strzelca ligi wysunął się duet polsko - francuski, a więc Robert Lewandowski oraz Kylian Mbappe. Kapitan naszej kadry uzbierał 25 goli, z kolei napastnik Realu Madryt ma na koncie jedno trafienie mniej. Być może Mbappe odbierze prowadzenie z rąk "Lewego" w niedzielne popołudnie, gdy odbędzie się ostatnie El Clasico w tym sezonie. Dariusz Dziekanowski: Życzyłbym sobie, by polscy piłkarze trzymali poziom Marciniaka Sorloth wyraźnie jednak nie ma zamiaru łatwo oddać tej wirtualnej armatki swoim rywalom. W sobotni wieczór na kilkanaście godzin przed El Clasico Norweg wyszedł w pierwszym składzie na starcie z Realem Sociedad, które na papierze wyglądało dla Atletico naprawdę groźnie. Sorloth miał jednak przysłowiowy "dzień konia". Napastnik "Los Colchoneros" strzelanie zaczął w 7. minucie meczu po podanie Pablo Barriosa. 23 minuty później miał już na swoim koncie cztery gole, a Atletico prowadziło oczywiście 4:0 i na przerwę mogło schodzić z ogromnym spokojem, a Sorloth podreperował swój bilans goli i w tym sezonie La Liga ma ich już 17. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem z pierwszej połowy.