Ostatni tydzień w Barcelonie upłynął pod kątem rywalizacji z Interem Mediolan w półfinale Ligi Mistrzów, a także zamieszaniem związanym z obsadą bramki. Hansi Flick oficjalnie przed rywalizacją z Realem Valladolid w La Liga zapowiedział, że szansę od pierwszych minut otrzyma wracający po kontuzji Marc-Andre ter Stegen. Pokrywa się to w czasie z wyraźnie słabszą formą Wojciecha Szczęsnego. Zamieszanie w Barcelonie, wszystko przez powrót Ter Stegena. Trudny czas dla Szczęsnego Polak w ostatnich meczach zaliczył kilka wpadek. Nie zebrał pozytywnych not ani za rywalizację z Borussią Dortmund, ani z Celtą Vigo, a już tym bardziej po remisie 3:3 z Interem Mediolan. Dość powiedzieć, że to właśnie 35-latka obarczono największą winą za brak zwycięstwa, a w opinii lwiej części ekspertów był najsłabszym ogniwem "Blaugrany". Lepiej oceniono nawet zmienionego w przerwie Gerarda Martina. Szczęsnemu zarzuca się przede wszystkim bierność przy stałych fragmentach gry i zbyt częste błędy w ocenie sytuacji. Narracja wokół jego osoby uległa na przestrzeni tygodni sporej zmianie. Obecnie panuje przekonanie, że to Ter Stegen w przyszłym sezonie powinien być numerem jeden w bramce, a "Tek" tylko jego zmiennikiem. Hansi Flick musi ostatnio mierzyć się z wieloma problematycznymi kwestiami. Do tego tuż przed ligowym meczem w Valladolid z Hiszpanii nadciągnęły niepokojące z jego perspektywy wieści. Latem może stracić on jednego z istotniejszych zawodników. FC Barcelona straci jedną z gwiazd? Frenkie de Jong na celowniku Liverpoolu Redakcja "Fichajes" przekazała, że Liverpool szykuje ofertę transferową opiewającą na 40 milionów euro za Frenkiego de Jonga. Arne Slot postrzega Holendra za brakujący element układanki w środku pola i przekazał kierownictwu "The Reds", że chciałby postarać się o wyciągnięcie go z Barcelony. A to wobec jej problemów finansowych wcale nie musi okazać się zbyt problematyczne. Szczęsny wraca na ławkę. Flick ogłosił. Polak już powiedział, co o tym sądzi Barca wciąż szuka oszczędności, a limity wynagrodzeń narzucone przez La Liga zmuszają ją wręcz do sprzedaży przynajmniej jednej z gwiazd. W tym gronie wymienia się przede wszystkim Ronalda Araujo, Raphinhę, czy właśnie Frenkiego de Jonga. Latem ubiegłego roku był on wręcz wypychany ze stolicy Katalonii, a jego pierwsze mecze w sezonie 2024/25 dalekie były od udanych. Z czasem Holender ustabilizował jednak formę i stał się jednym z ważniejszych dla Flicka graczy. Do tego pomocnik pozostaje jednym z kapitanów Barcelony i najdłużej w niej grających piłkarzy. Jego wartość rynkowa wynosi obecnie według portalu Transfermarkt 45 milionów euro. Liverpool postara się jednak wykorzystać problemy Barcy i wynegocjować możliwie jak najlepszą cenę za 27-latka. Na ten moment nic nie jest przesądzone, jednak działacze "Azulgrany" z pewnością biorą pod uwagę sprzedaż Frenkiego de Jonga. Ale Krychowiak wypalił. Nie do wiary, jak nazwał Szczęsnego