Coraz więcej osób zapomina już powoli o kryzysie FC Barcelona z przełomu listopada oraz grudnia zeszłego roku. "Blaugrana" odzyskuje właściwy rytm i w poniedziałek stanie przed szansą na ponowne objęcie prowadzenia w La Lidze. W kończącej się powoli kolejce punkty zgubili Real oraz Atletico, co przy zwycięstwie ekipy ze stolicy Katalonii da jej upragnioną pierwszą pozycję. Rayo jednak tanio skóry nie sprzeda. To w końcu zespół plasujący się w górnej połowie tabeli, mający szanse na potencjalną grę w europejskich pucharach. "Jest wiele drużyn, które mogą wygrać z każdym. To jest bardzo dobre dla wszystkich, czasami nie dla nas, ale taki jest futbol. Po każdym meczu startujesz od początku i musisz pokazać, jak dobry jesteś. Tego chcemy także jutro. Chcemy wygrać" - oznajmił na konferencji prasowej Hansi Flick, który wraz ze swoimi podopiecznymi nie zamierza lekceważyć najbliższego rywala (cytat za: "fcbarca.com"). Bandaż na dłoni Lamine Yamala. Media: Nie ma powodów do niepokoju Tuż przed poniedziałkowym starciem w stolicy Katalonii zapanował jednak drobny niepokój. W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie Lamine Yamala z treningu bezpośrednio poprzedzającego bój o punkty z Rayo Vallecano. Gwiazdor na prawej ręce miał założony bandaż, co zaalarmowało internautów. Zwłaszcza na portalu X pojawiło się mnóstwo niepokojących komentarzy. "On nie nosił tego na poprzednich zajęciach. Czy jest naprawdę kontuzjowany?", "Trzymaj się", "Szybkiej rekonwalescencji" - pisali kibice. Na szczęście dobre wieści przynieśli im żurnaliści "Sportu". "Jego ból nie jest tak poważny i będzie mógł jutro zagrać" - oznajmili. Pozytywne informacje podał dalej profil "BarcaUniversal". To wielka ulga nie tylko dla sympatyków FC Barcelona, ale także dla samego Hansiego Flicka. Hiszpan pełni funkcję jednego z liderów drużyny, więc ewentualna absencja mogłaby być zgubna w skutkach. Tekstowa relacja na żywo ze spotkania w Interia Sport.