W pierwszej kolejce bieżących rozgrywek Real Madryt gościł na Majorce. Jako obrońca tytułu już na starcie stracił dwa punkty, remisując na wyspie 1:1. Gdyby nie tamto potknięcie, najważniejsze pytanie sezonu pozostawałoby bez odpowiedzi być może do samej mety. Do rewanżu "Królewscy" przystępowali w dramatycznej sytuacji personalnej. W wyniku kontuzji i absencji kartkowych trener Carlo Ancelotti miał poważny problem ze skleceniem meczowej kadry. Rano w dniu spotkania do gry gotowych było tylko 10 zawodników z pola, na co dzień trenujących z pierwszym zespołem. Real czy Barcelona? Gwiazda Premier League wybrała. Bank rozbity Leo Roman gasi ogień "Los Blancos". Real prawie pożegnał się z tytułem w Madrycie W pierwszej połowie spotkania na miano bohatera wyrósł bezapelacyjnie Leo Roman. Bramkarz Mallorki obronił pięć groźnych uderzeń rywala i z minuty na minuty wzbudzał coraz większy aplauz... w Barcelonie i okolicach. To był jego dzień. Już w trzeciej minucie 24-letni golkiper wybronił sytuację sam na sam z Endrickiem. Później neutralizował również niebezpieczne uderzenia Jude'a Bellinghama, Kyliana Mbappe, Luki Modricia i Federico Valverde. Ale wtedy goście prowadzili już na Santiago Bernabeu 1:0. W bramkowej akcji główną rolę odegrał Martin Valjent. Słowacki defensor wyrósł w polu karnym Realu jak spod ziemi i uderzył precyzyjnie w kierunku dalszego słupka. Po chwili Thibaut Courtois wyciągał futbolówkę z siatki. Prowadzenie Mallorki utrzymało się do przerwy. Po zmianie stron "Los Blancos" nadal konsekwentnie budowali atak pozycyjny i... nadal szamotali się głównie z własną niemocą. Ale do czasu. Wyrównujący gol padł w 68. minucie. Z dogrania Modricia skorzystał Mbappe, mocnym strzałem z pola karnego pokonując bezradnego tym razem Romana. Dla Francuza to 28. trafienie w tym sezonie La Liga. Oznacza to, że Robertowi Lewandowskiemu odskoczył w klasyfikacji strzelców na dystans trzech bramek. Gospodarze ze zdwojonym impetem rzucili się do kolejnych ataków, tyle że na moment zapomnieli o defensywie. W efekcie oko w oko z bramkarzem Realu stanął Mateu Morey. Przegrał jednak ten pojedynek z kretesem. W końcówce znów kapitalnie między słupkami spisywał się Roman. A Valjent po kolejnym uderzeniu Mbappe wyekspediował piłkę tuż sprzed linii bramkowej. "Królewscy" do ostatniego momentu próbowali pozostać w grze o tytuł i dopięli swego w ostatnich sekundach! W zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Jacobo Ramon, który lobem rozpaczy umieścił piłkę w siatce. To oznacza, że losy tytułu mistrzowskiego pozostają nierozstrzygnięte. Barcelona odzyska krajowy prymat, jeśli w czwartek wieczorem wygra derby Katalonii.