Lato zapowiada się na niezwykle gorący okres w Barcelonie i to nie tylko ze względu na temperatury. Kadra "Dumy Katalonii" przejdzie w trakcie najbliższego okienka transferowego spore zmiany. A przynajmniej tak twierdzą hiszpańscy dziennikarze. Hansi Flick ma w planach pozbyć się kilku zbędnych zawodników na czele z Ansu Fatim. Narastają jednak obawy, że w przypadku kilku niezapowiedzianych operacji zostanie postawiony przed faktem dokonanym. Nie jest tajemnicą, że FC Barcelona wciąż ma do zasypania sporą dziurę w budżecie, a sytuacja finansowa daleka jest od optymalnej. La Liga wciąż stara się robić jej pod górkę i zapowiada, że jeśli klub nie wygeneruje odpowiednio dużych środków ze sprzedaży swoich zawodników, mogą pojawić się problemy z rejestracją kilku z gwiazd. Deja vu? Delegacja z Arabii Saudyjskiej w Barcelonie. Negocjacje transferowe ruszyły Barca może zostać zmuszona wręcz do sprzedaży jednak z większych gwiazd i bardzo możliwe, że to właśnie dlatego we wtorek doszło do pilnego spotkania w jej biurach. "SPORT" ujawnił, że do stolicy Katalonii dotarła sporych rozmiarów delegacja z Arabii Saudyjskiej, wśród której znaleźli się przedstawiciele Al Hilal, Al Nassr, czy Al Ittihad. Powód ich wizyty był jasny. Saudyjczycy przybyli do Barcelony, by rozpocząć z jej włodarzami negocjacje transferowe. Hiszpanie ujawnili, że celem Al Hilal jest "wykradnięcie" Raphinhi, który rozgrywa fenomenalny sezon. Nie tylko z resztą "Blaugrana" jest kuszona. Saudyjczycy gotowi są ozłocić skrzydłowego i zaoferować mu zarobki nieporównywalnie większe, aniżeli w Hiszpanii. Upokorzył Mbappe na oczach tysięcy. Wrze we Francji, nie ma już odwrotu Celem przedstawicieli Al Nassr jest negocjowanie możliwych transferów defensorów. W orbicie ich zainteresowań znaleźli się Jules Kounde i Ronald Araujo. O ile Francuz wydaje się być jednym z zawodników nie na sprzedaż, o tyle w przypadku Urugwajczyka FC Barcelona z pewnością wysłucha oferty. Stoper rozczarowuje pod wodzą Hansiego Flicka i znacząco spadł w hierarchii. Włodarze Al Ittihad natomiast zarzucają sieci na Frenkiego De Jong. Pozycja Holendra na przestrzeni sezonu była kwestionowana i choć ostatecznie ustabilizował on formę i znalazł uznanie w oczach Hansiego Flicka, wciąż przytrafiają mu się karygodne błędy, nie raz kosztujące "Azulgranę" utratę bramek. A że pobiera on drugą najwyższą gażę po Robercie Lewandowskim, usunięcie takiego zawodnika z listy płac mogłoby być Barcelonie na rękę. Kosecki wprost o FC Barcelona, co za słowa. Nie zapomniał o Lewandowskim i Szczęsnym