Pjanić do "Dumy Katalonii" dołączył w 2020 roku, ale nie dostawał przesadnie wielu szans na grę - ostatni raz pełne 90 minut spędził na boisku w trakcie meczu ligowego w... grudniu ubiegłego roku. Teraz jego sytuacja zapewne się zmieni, ponieważ piłkarz udał się na wypożyczenie do stambulskiego Besiktasu - co zresztą sam zawodnik przyjął z wyraźną ulgą. Bośniacki pomocnik "na odchodne" udzielił jeszcze obszernego wywiadu dla hiszpańskiego dziennika "Marca". Wspominał w nim nieco o swoich celach, ale powiedział również parę gorzkich słów pod adresem holenderskiego menedżera drużyny, Ronalda Koemana. Miralem Pjanić: Nigdy z czymś podobnym się nie spotkałem "Zawsze podobał mi się sposób gry Barcelony, lubiłem oglądać jej mecze. Filozofia klubu była jasna i pasowała do mojej wizji futbolu. Kiedy znalazłem się w klubie, zobaczyłem graczy, z którymi zawsze chciałem zagrać. Moim celem zawsze było występowanie dla takiego klubu, jak Barcelona, ale nie spodziewałem się tak skomplikowanej sytuacji" - stwierdził Pjanić. "Byłem gotowy, by zrobić kolejny krok po dziewięciu latach we Włoszech, chciałem nowego wyzwania i to był odpowiedni moment na nie. Na swojej drodze spotkałem jednak trenera, który... W tej chwili, dzisiaj, nie wiem, czego dokładnie chciał. Nie próbował mi niczego wyjaśniać ani znajdować rozwiązań. Chciałem podejść i zapytać go, czego ode mnie oczekuje, na jakiej pozycji powinienem grać lub co robię dobrze lub źle. Chciałem jak najszybciej dostosować się do zespołu i być użytecznym. Aby zdobyć tytuły, potrzebujesz 17 lub 18 graczy z drużyny. Nie miał problemów z moją grą i nie udzielał mi odpowiedzi. Czas mijał, a sytuacja stawała się coraz gorsza, bez żadnego powodu" - żali się pomocnik.Jak dodał, starał się być przez cały czas profesjonalistą w tym, co robił, jednak wciąż napotykał się na problemy komunikacyjne związane z trenerem. "Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczyłem" - orzekł Miralem Pjanić. Pjanić: Nigdy nie żałowałem tego transferu Na pytanie, czy żałuje podpisania kontraktu z FC Barcelona, gracz odpowiedział przecząco. "Nie, nigdy tego nie żałowałem. W życiu przytrafiają się różne rzeczy, a ja przez całą swoją karierę walczyłem. Jestem ambitny, lubię konkurować, osiągnąłem poziom Barcelony i Juventusu. Wiem, że potrafię grać dla takich drużyn, po prostu nie dostałem swojej szansy" - mówi pomocnik w wywiadzie dla dziennika "Marca".Na pytanie o to, czy był w "Blaugranie" nieszanowany, Pjanić odpowiedział "Tak - przez trenera".Miralem Pjanić ma ważny kontrakt z FC Barceloną do końca czerwca 2024 roku. Jeśli jednak w ciągu najbliższego sezonu nie nastąpi zmiana na stanowisku menedżera klubu, to prawdopodobnie dojdzie do szybszego rozwiązania kontraktu. Na razie Bośniaka czeka jeden sezon w tureckiej Super Lig - chcąc występować regularnie, piłkarz zgodził się nawet na znaczną obniżkę swoich zarobków po przejściu do Besiktasu. PaCze