Na odpowiedź ze strony Realu nie trzeba było długo czekać. Trener "Los Blancos" Carlo Ancelotti stwierdził, że Martino powinien najpierw spojrzeć na działania Barcelony na rynku transferowym, a dopiero później oceniać innych. "Nie rozumiem tego. Jest tutaj krótko i widocznie nie rozumie europejskiego futbolu. Nie dostrzega tego, co robi Barcelona, która także wydaje dużo pieniędzy na transfery" - podkreślił Ancelotti. "Nie wiem, gdzie Bale będzie grał. Mam teraz inne rzeczy na głowie" - dodał.Mimo krytyki ze strony szkoleniowca "Królewskich", Martino nie wycofał się ze swoich słów. "Powiedziałem to, co powiedziałem" - stwierdził po zwycięstwie Barcelony w meczu z Malagą (1-0). "To nie jest osobista konfrontacja z Ancelottim i nie ma zamiaru wciągać się w tę dyskusję. Podtrzymuje moje słowa. W kategoriach piłkarskich, Bale jest bardzo dobrym zawodnikiem, to oczywiste" - zaznaczył Martino.O przeprowadzce Bale'a na Santiago Bernabeu za rekordową kwotę wypowiedział się także pomocnik "Dumy Katalonii" Xavi Hernandez. "To rynek dyktuje ceny" - wyznał reprezentant Hiszpanii.Tymczasem hiszpańskie media podają, że transfer Bale'a do Realu jest już niemal przesądzony. Według nich, Walijczyk jest nawet w Hiszpanii. 24-letniego zawodnika nie było w kadrze Tottenhamu w niedzielnym meczu Premier League ze Swansea City (1-0). "Daliśmy mu dwa dni wolnego" - tłumaczył menedżer "Kogutów" Andre Villas-Boas. "Real Madryt jest nim zainteresowany. Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych dni będę miał więcej do powiedzenia na ten temat. W poniedziałek piłkarze mają dzień wolny, a we wtorek mamy trening. Liczę, że Bale się na nim pojawi" - mówił Villas-Boas.W poniedziałek ma dojść do decydujących rozmów na linii Real - Tottenham. Według BBC "Królewscy" przedstawili Tottenhamowi dwie różne oferty za Walijczyka. Pierwsza na kwotę około 100 milionów euro, ale rozłożoną na trzy, cztery lata. Druga ma wynieść prawie 82 miliony euro, ale dodatkowo na White Hart Lane przeprowadziłby się jakiś piłkarz Realu. W obu przypadkach łączna suma przekraczałaby rekord transferowy, który od 2009 roku należy do klubu z Madrytu i jego prezesa Florentino Pereza. Real zapłacił wtedy 94 miliony euro za Cristiana Ronalda z Manchesteru United.