Piłkarze Barcelony myślami są już w finale Copa del Rey (sobota, El Clasico) i przy półfinale Ligi Mistrzów, gdzie za osiem dni rozegrają pierwszy mecz z Interem Mediolan. Mają jednak świadomość, że każde potknięcie w La Liga może się okazać nad wyraz kosztowne na mecie sezonu. By mieć pewność zachowania czteropunktowej przewagi nad Realem Madryt (w środę gra z Getafe CF), trzeba było pokonać nieobliczalną Mallorcę. "Duma Katalonii" wyszła na to spotkanie bez Roberta Lewandowskiego. Polak doznał kontuzji mięśniowej w sobotnim spotkaniu z Celtą Vigo (4:3) i czeka go mniej więcej trzytygodniowy rozbrat z futbolem. W podstawowym składzie najlepszego snajpera La Liga zastąpił Ferran Torres. Poważny zgrzyt, La Liga odpowiedziała Barcelonie. Flick ma prawo być wściekły Barcelona bije głową w mur. Dani Olmo trafia jako pierwszy... i jedyny Co ciekawe, Katalończycy w tym sezonie - aż do dzisiaj - musieli sobie radzić bez "Lewego" trzykrotnie. Za każdym razem kończyli mecz spektakularnym triumfem. I zawsze z pięcioma zdobytymi bramkami na koncie (w tym grudniowe 5:1 na Majorce). Tym razem było inaczej. Mimo że pierwsza groźnie zaatakowała Mallorca - a Wojciech Szczęsny interweniował już w 6. minucie - gospodarze szybko zyskali zdecydowaną przewagę. W żaden sposób nie przekładało się to jednak na korektę rezultatu. Na bramkę gości sunął strzał za strzałem, ale wciąż utrzymywał się remis. "Barca" już po 30 minutach mogła prowadzić trzema golami. Strzał Daniego Olmo fantastycznie wybronił jednak Leo Roman, Gavi trafił w słupek, a uderzenie Ronalda Araujo - w zasadzie na pustą bramkę - okazało się niecelne. Można było w ciemno założyć, że limit szczęścia goście wyczerpali na dobre. Wyspiarze bronili się momentami heroicznie, ale wciąż skutecznie. Krótko przed przerwą udało im się nawet umieścić piłkę w bramce Szczęsnego. Arbiter słusznie jednak gola nie uznał, odgwizdując ofsajd. Po zmianie stron "Blaugrana" potrzebowała niespełna minuty, by wyjść na prowadzenie. W polu karnym rywala futbolówkę otrzymał Olmo i mimo asysty trzech defensorów oddał precyzyjny strzał, trafiając w boczną siatkę. Roman nie miał najmniejszych szans na udaną interwencję. Od tego momentu Barcelonie grało się swobodniej. Moment rozluźnienia mógł ją jednak drogo kosztować. Już 10 minut później groźnie uderzał Antonio Raillo - próba okazała się minimalnie niecelna. Gdy do końcowego gwizdka pozostawało mniej niż kwadrans, w sytuacji sam na sam z Romanem znalazł się Lamine Yamal. Nie zachował się jednak jak rasowy egzekutor. Górą z tego pojedynku wyszedł golkiper rywali. Rezultat nie uległ już zmianie. Ekipa Hansiego Flicka umocniła się na pozycji lidera i ma obecnie siedem punktów przewagi nad drugim w tabeli Realem Madryt. W środę "Królewscy" grają na wyjeździe z Getafe CF.