Souness, dziś już 64-letni były szkocki piłkarz najlepiej znany z pełnego sukcesów sześcioletniego pobytu w Liverpoolu, nie mógł wyjść z podziwu, gdy na antenie brytyjskiej stacji analizował występ Hazarda przeciwko "Srokom" z St. James Park. A naprawdę było co analizować, belgijski skrzydłowy zasłynął nie tylko dwoma trafieniami, był bardzo aktywny i na bramkę Karla Darlowa uderzał celnie aż sześć razy. Żaden z zawodników Premier League w tym sezonie nie może się podobnym wynikiem pochwalić. Dlatego nie może dziwić, że ekspert telewizyjny nie bał się aż tak odważnych słów i gwiazdora Chelsea porównywał z portugalsko-argentyńskim duetem, który w ostatniej dekadzie wygodnie rozsiadł się na piłkarskim tronie. - Gdy myślisz o tych dwóch piłkarzach i zastanawiasz się nad tym, kto mógłby przejąć przez nich pałeczkę, to Eden przychodzi do głowy. Naprawdę jest tak dobry - komplementował MVP sezonu 2014-2015. Szkot na kilku prostych opiniach nie poprzestał. Swoją opinię argumentował. - Najlepsze lata Edena są jeszcze przed nim. Zdarzają mu się słabsze chwile, ale jeżeli ma tylko humor i odpowiednią formę, to jest po prostu nie do zatrzymania. I tylko wybitnym piłkarzom można taką łatkę przypiąć. Tylko tym, którzy są naprawdę wielcy. Można go podwajać, osaczać, ale jak w przypadku naprawdę wielkich piłkarzy nie znajdziesz na niego sposobu. Nie jesteś w stanie - tłumaczył. Najwidoczniej Hazard jeszcze w tym sezonie ma małe problemy z humorkami, o których wspominał Souness, bowiem w już 19 meczach na wszystkich frontach sam zdobył osiem bramek i przy sześciu kolegów asystował. W zeszłym, gdy prowadził londyńską ekipę do mistrzostwa Anglii, dobił do 17 goli oraz siedmiu asyst. MB