Raphinha to piłkarz, który w obecnym sezonie daje kibicom Barcelony wiele powodów do zadowolenia. We wszystkich klubowych rozgrywkach zanotował on już 40 występów, w trakcie których zdobył łącznie 25 bramek i zanotował 18 asyst. W niemalże każdym spotkaniu Brazylijczyk występował w wyjściowej jedenastce, grając średnio niecałe 82 minuty na mecz. To imponujące liczby, które świadczą o tym, z jak niezwykłym piłkarzem przyszło współpracować Robertowi Lewandowskiemu. Aż trudno uwierzyć, że ten sam skrzydłowy jeszcze sezon temu rzadko kiedy dogrywał pełne 90 minut spotkania. Czasu spędzonego pod wodzą Xaviego Hernandeza Raphinha nie będzie wspominał z rozrzewnieniem. W sezonie 2023/2024 piłkarz ten z pewnością nie przypominał dzisiejszej supergwiazdy. Na przestrzeni 37 rozegranych spotkań zdołał on zdobyć zaledwie 10 goli i 13 asyst. Nierzadkim obrazkiem były kontuzje mięśniowe, które wykluczały brazylijskiego zawodnika z gry. W następstwie urazów często nie dogrywał on spotkań do końca, lub też rozpoczynał mecze na ławce rezerwowych. Sam Xavi widział w nim bardziej członka zespołu, który miał zapewnić tylko wsparcie największym gwiazdom Dumy Katalonii. Dodatkową presję na zawodniku wywierały liczne plotki transferowe, wśród których brylowała ta o chęci pozyskania Nico Williams, który w domyśle miał zostać pierwszym wyborem na pozycji lewego skrzydłowego. Flick dał Raphinhi pewność siebie, której ten tak bardzo potrzebował Wszystko zmieniło się, kiedy miejsce Hiszpana zajął Hansi Flick. Od samego początku brazylijski skrzydłowy był jednym z ważnych elementów w składzie FC Barcelona. Przede wszystkim jednak Flick obdarzył Raphinhe zaufaniem, którego ten tak bardzo potrzebował. Zaufanie to, w połączeniu z nienaganną etyką pracy piłkarza sprawiły, że z meczu na mecz Raphinha zaczął wyglądać coraz lepiej. W takich warunkach niemiecki szkoleniowiec mógł nauczyć swojego podopiecznego podejmować lepsze decyzje, co przełożyło się na jego skuteczność. W wyniku tej współpracy skrzydłowy Barcy zaczął grać rozważniej, a co za tym idzie, podniósł swoją efektywność na boisku. Oczywiście nie tylko Flick był kreatorem obecnych sukcesów Raphinhi. Ogromne znaczenie w procesie odzyskiwania pewności siebie ma także zaufanie i szacunek, którym obdarzają go koledzy z szatni. Przykładem tego są słowa jednego z najważniejszych piłkarzy FC Barcelona, Lamine Yamala, który przyznał, że Raphinha jest jego głównym mentorem w drużynie. To wszystko sprawiło, że 28-latek stał się najpewniejszym filarem Barcelony, który w kluczowych momentach potrafi wziąć na siebie ciężar gry. Dobitnie świadczy o tym pierwszy mecz 1/8 finałów Ligi Mistrzów z Benficą Lizbona, w którym to właśnie po jego golu Barca wygrała skromnym wynikiem 1:0. W dzisiejszym rewanżu fani Blaugrany zapewne również będą spoglądać w stronę swojego lewoskrzydłowego, oczekując kolejnego świetnego występu tego gracza.