W poniedziałek po godzinie 22:00 w katalońskiej telewizji TV3 pojawił się Joan Laporta. W programie "Nit de campions" (z jęz. katalońskiego "Noc mistrzów") opowiedział o najważniejszych dla kibiców Barcelony kwestiach. Na wstępie przyznał, że nawet nie wie, czy prezes Realu Madryt Florentino Perez i szef LaLiga Javier Tebas pogratulowali mu zdobycia mistrzostwa Hiszpanii, bo od trzech dni ciągle świętuje i nie patrzył w zaległe wiadomości, których ma sporo. Następnie został zapytany o kwestię remontu stadionu. - Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, w przyszłym sezonie będziemy na nowym Spotify Camp Nou. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, przeprowadzimy test w formie spotkania o Puchar Gampera. Pracujemy nad tym. Musimy przeprowadzić ważny test przed oficjalnym meczem. Powrót będzie stopniowy. Nie planujemy wracać na Montjuïc, ponieważ zaczniemy sezon na wyjeździe. Plan zakłada, że będziemy na Camp Nou pod koniec września lub na początku października - zdradził. Epilog w Ekstraklasie, dobijanie leżącego. Arbiter przerwał na moment mecz Joan Laporta przyznaje: kwestia przyszłości Szczęsnego należy do samego zawodnika Kolejnym tematem było zakontraktowanie Wojciecha Szczęsnego. Laporta opowiedział także o zeszłorocznym sprowadzeniu Hansiego Flicka. - Poszliśmy na kolację. Wyjaśniłem mu wszystko słowami, ale dałem mu też list. W Barçy lubimy wygrywać, ale to, jak wygrywamy, jest bardzo ważne. To nasze cruyffistowskie korzenie. Medal za Hansiego należy do Deco (dyrektora sportowego - red.) i Bojana. Ja tylko prowadzę. Nie zdecydowałbym się na Flicka, gdyby Deco powiedział "nie". Już w kampanii (wybory wygrał w marcu 2021 roku - red.) mówiłem o Flicku. Zjedliśmy lunch w moim domu, ale on wcześniej dał słowo reprezentacji Niemiec, a my mieliśmy Koemana z ważnym kontraktem - zdradził. Nowe informacje ws. stanu zdrowia Tomaszewskiego. Legendarny bramkarz przeszedł operację