Po świetnym październiku przyszedł wyraźny kryzys w Barcelonie. Zespół prowadzony przez Hansiego Flicka był chwalony za swoją grę, a przede wszystkim wyniki, jakie notował w lidze hiszpańskiej. Ocena drużyny z Katalonii zmieniła się dość szybko, bo już w listopadzie nadeszły gorsze wyniki. Podobnie zaczął się grudzień. W sobotnie popołudnie Barcelona nie zdołała zainkasować kompletu punktów w starciu z Betisem. I choć Blaugrana prowadziła niemal do ostatnich minuty rywalizacji, o jej grze nie można było powiedzieć zbyt wiele dobrego. Bo to gospodarze sobotniego starcia narzucali rytm gry i mieli więcej argumentów do zwycięstwa. Ostatecznie zakończyło się remisem, a sam Flick nie ukrywał, że jego zespół zagrał słabo. Jednym z niewielu zawodników, do których nie można było mieć pretensji był Inaki Pena. Inaki Pena niedoceniany? Hiszpanie go podsumowali 25-letni bramkarz popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami i gdyby nie one, Barcelona mogłaby wyjechać z Sewilli bez choćby jednego punktu. Ponownie potwierdziło się, że mimo początkowej krytyki, Pena spełnia się w roli zastępcy Marca-Andre ter Stegena i choć nie wszystkie jego interwencje są chwalone, w ogólnym rozrachunku Hiszpan zasługuje na pozytywną ocenę. Zauważają to katalońskie media, które wzięły pod lupę Penę. Szczęsny czeka na debiut, a jego rywal ogłasza. Padły mocne słowa. I to jakie "Sport" nieco bliżej przeanalizował liczby golkipera, które nie oddają jednak całości sytuacji. Pena w szesnastu meczach wpuścił siedemnaście bramek, co jak łatwo policzyć daje średnią nieco jednego gola na mecz. Dziennikarze podkreślają, że nie jest to wynik wybitny. Stwierdzają jednak, że liczba straconych bramek nie jest do końca sprawiedliwa i nie oddaje pracy wykonywanej przez 25-latka. Pena zachował również sześć czystych kont. Wymowny jest tytuł artykułu poświęcony bramkarzowi. "Niesprawiedliwe liczby dla Inakiego Peny, który wciąż czyni postępy" - co daje jednoznaczną ocenę, że progres Peni jest zauważalny. Dziennikarze "Sport" zastanawiają się również, co dalej ze Szczęsnym. Wydaje się, że przyszłość Polaka jest przesądzona i w najbliższym czasie nie dojdzie do jego debiutu. Hiszpanie ponownie sugerują to, co mówi się od kilku tygodni. Wielce prawdopodobne jest, że były reprezentant Polski na debiut poczeka kilka tygodni, który powinien mieć miejsce w meczu Pucharu Króla. Ale czy tak się stanie, wie jedynie Hansi Flick.