Betis Sewilla był rewelacją sezonu 2018/2019, ale pod koniec zeszłego roku wyraźnie zwolnił. Przegrał dwa z trzech ostatnich meczów, jeden zremisował i w tabeli oddalił się od czołówki. W niedzielę biało-zieloni chcieli wreszcie się przełamać, a okazją było starcie z niżej notowaną ekipą z Katalonii. W 12. minucie wynik otworzył Tello i wydawało się, że Betis zmierza po upragnione zwycięstwo. Goście odpowiedzieli jednak bramkami Garcii i Doumbii, który trafił pod koniec pierwszej odsłony i do szatni schodzili z przewagą jednego gola. Zespół Quique Setiena ruszył do ataku po zmianie stron, by wyrównać na 2-2 w 54. minucie. Na listę strzelców wpisał się Loren, podawał Canales i gospodarze mieli niemal całą drugą odsłonę, by wziąć pełną pulę. Udało się dopiero w doliczonym czasie gry, Canales pewnie wykonał rzut karny i dał trzy punkty Betisowi. Tym razem Girona musiała obejść się smakiem. Dzięki wygranej ekipa z Andaluzji utrzymała w tabeli LaLiga siódme miejsce i jest już tylko dwa punkty od miejsca szóstego, które gwarantuje start w pucharach. Girona tymczasem jest dziesiąta, nie wygrała już od pięciu ligowych meczów i spada w tabeli coraz niżej.