FC Barcelona w środę zremisowała w Copa del Rey z Realem Madryt 1-1 i w niedzielę wybrała się do Bilbao, by pokonać miejscowy Athletic i utrzymać w LaLiga przewagę nad Królewskimi, którzy ograli dzień wcześniej Atletico w derbach 3-1. Nikt nie spodziewał się, że 14. drużyna rozgrywek sprawi piłkarzom Ernesto Valverde - byłego opiekuna Basków - tak wiele kłopotu. Przed przerwą bliżej gola na San Mames byli gospodarze, a już na początku meczu szczęścia spróbowali Yuri Berchiche i Markel Susaeta. Dobrze bronił jednak Marc-Andre ter Stegen, a musiał się wykazać, bo kontry gospodarzy całkiem udanie przedostawały się pod bramkę Barcy. Mistrz Hiszpanii odpowiedział dopiero w 37. minucie, Lionel Messi nie zdołał jednak pokonać Iago Herrerina. Athletic jeszcze odpowiedział niecelnym strzałem Raula Garcii, a po chwili pan Carlos Del Cerro zaprosił piłkarzy na przerwę. Po zmianie stron Barca od razu chciała zdobyć gola, ale atakowała nieporadnie, a Messi w niezłej sytuacji przestrzelił z rzutu wolnego. Więcej zagrożenia sprawiali szybkimi wypadami gospodarze, którzy winni strzelić gola w końcówce. Ter Stegen najpierw miał szczęście - Inaki Williams główkował tuż obok bramki - a po chwili kapitalnie obronił strzał Raula Garcii, popisując się świetnym refleksem. Remis Barcelony w Bilbao, drugi z rzędu w LaLiga - przed tygodniem było 2-2 z Valencią - oznacza, że jej przewaga nad drugim Realem Madryt wynosi już tylko sześć punktów. I że końcówka sezonu w Hiszpanii będzie na pewno bardzo ciekawa. Athletic zdobył cenny punkt i wskoczył na miejsce trzynaste.