Wojciech Szczęsny w sierpniu tego roku ogłosił, że definitywnie kończy swoją sportową karierę. Kilkanaście dni wcześniej wspólnie z włoskim Juventusem doszli do porozumienia w sprawie rozwiązania umowy, która miała obowiązywać jeszcze przez kolejny sezon. Michał Probierz na wrześniowej konferencji prasowej stwierdził, że "Szczena" długo na bramkarskiej emeryturze nie wytrzyma i życie bardzo szybko przyznało mu rację, co wielu wręcz zszokowało. "Bomba" wreszcie wybuchnie? Lewandowski tego potrzebuje. Głośny transfer znowu blisko Pod koniec września dzwony zaczęły bić na alarm w FC Barcelona, bo bardzo poważnej kontuzji doznał jej kapitan i pierwszy bramkarz - Marc-Andre ter Stegen. Niemiec w związku z leczeniem opuści cały sezon. "Blaugrana" ruszyła więc na rynek wolnych agentów w poszukiwaniu godnego zastępcy dla swojego kapitana. Kandydatury były dwie - Wojciech Szczęsny i Keylor Navas. Polak odpoczywał już na emeryturze, a Navas wciąż trenował w oczekiwaniu na nowy klub. Szczęsny wyczekuje debiutu, a tu nagle szok. Legenda atakuje Ostatecznie jednak wybór padł na Polaka, który na początku października oficjalnie został ogłoszony nowym bramkarzem FC Barcelona. Od początku jasne było, że nasz były reprezentacyjny golkiper będzie potrzebował trochę czasu na dojście do formy, ale zdecydowana większość ekspertów z Hiszpanii twierdziła, że Szczęsny wskoczy do bramki, gdy tylko złapie odpowiedni rytm. Nic takiego się jednak nie dzieje. Na dzień 9 grudnia Polak wciąż nie zadebiutował w nowych barwach. Kolejny reprezentant Polski w Krakowie? Kadrowicz wysłał transferową "bombę" Tymczasem nagle nadszedł cios w naszego byłego reprezentanta Polski prosto z Włoch od jego byłego kolegi klubowego i legendy światowej piłki. W przeszłości bowiem Szczęsny w jednym z wywiadów powiedział, że na czas wypowiedzi wygłaszanych w szatni przez Bonucciego zakładał słuchawki. Byłemu włoskiemu defensorowi wyraźnie te słowa się nie spodobały, bo postanowił je bardzo dosadnie skontrować. - Zaskoczyła mnie ta wypowiedź. Opowiada bzdury. Może on był zdezorientowany, bo przecież sam zamykał się w... łazience. Nie powiem, co tam robił. Nie powiem tego, ale on sam wielokrotnie o tym mówił - zripostował Bonucci, bardzo wyraźnie pijąc do palenia papierosów, o czym bramkarz FC Barcelona już wielokrotnie w swojej karierze mówił.