Zeszłego lata sportowa emerytura Wojciecha Szczęsnego trwała zaledwie 36 dni. Juventus uznał, że nie potrzebuje Polaka i obie strony porozumiały się w sprawie rozwiązania kontraktu. Poinformowano o tym 14 sierpnia. Niecałe 2 miesiące później, bo 2 października, został oficjalnie nowym zawodnikiem Barcelony. "Duma Katalonii" szukała zastępstwa za kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Choć w pierwszych trzech miesiącach Polak był wyłącznie rezerwowym, nie otrzymał ani minuty, to styczeń odwrócił tę sytuację. "Tek", jak nazywają go w Hiszpanii, grał w ostatnich dwóch meczach Ligi Mistrzów i Primera Division. Wydawało się, że Inaki Pena spadając do roli drugiego w hierarchii przejmie miejsce w rozgrywkach Copa del Rey, ale w czwartkowej konfrontacji z Valencią znowu wystąpił Szczęsny. Wygląda na to, że nasz rodak jest "jedynką absolutną". Aż wrze w Hiszpanii. "Dziś również gra Barcelona". Gorąco wokół meczu na szczycie Wojciech Szczęsny na dłużej w Barcelonie? Sport: "Klub i zawodnik są otwarci" Pytanie, co będzie po powrocie Marca-Andre ter Stegena. Niemiec będzie zdrowy wiosną, ale szanse na powrót między słupki jeszcze w tym sezonie są minimalne. W ostatnich dniach w katalońskich mediach głośno jest o scenariuszu, w którym "Szczena" pozostaje w klubie do czerwca 2026 roku, będąc idealnym zmiennikiem Niemca. Przy takim ruchu Pena zapewne musiałby poszukać sobie nowego klubu. Sytuację podsumował w sobotnim artykule w "Sporcie" Toni Juanmarti. "Jeśli na początku 'Tek' myślał tylko o dziewięciomiesięcznym 'ostatnim tańcu' przed ponownym odwieszeniem rękawic na kołek, prawda jest taka, że teraz rzeczywistość się zmieniła" - czytamy. Dziennikarz podkreśla, że 34-latek wcześniej miał rolę jedynie mentora młodych graczy, a teraz ma tę wiodącą i odzyskał "głód zawodowego piłkarza". Jak czytamy, Barcelona już rozważa prolongatę umowy, choć podkreśla się, że Szczęsny musi być solidny do końca sezonu. Juanmarti napisał, że sam zainteresowany dałby się "uwieść" takiej ofercie, nawet jeśli byłby tylko zmiennikiem Ter Stegena, bo wraz z rodziną wspaniale się odnalazł w Barcelonie. Ważny jest podobno też "czynnik Lewandowskiego". Napastnik ma kontrakt do 2026 roku (formalnie do 2025, ale pod koniec lutego osiągnie procent meczów wymagany do przedłużenia) i zachowuje bardzo dobre relacje z bramkarzem. Dziennikarz dodał, że żadna ze stron się nie spieszy, bo zarząd Barcelony wie, że 34-latek albo podpisze nowy kontrakt, albo wróci na emeryturę. Wyklucza się opcję zakontraktowania przez inny klub. O której mecz Real - Atletico? Gdzie oglądać derby Madrytu? [TRANSMISJA NA ŻYWO]