Jeszcze niedawno kibice mistrzów Hiszpanii mogli mieć wrażenie, że nic już nie uratuje tego sezonu. Wprawdzie "Barca" awansowała do finału Pucharu Króla, w którym zmierzy się w maju z Alaves, ale wszystko wskazywało na to, że nie zagra w ćwierćfinale Champions League po raz pierwszy od sezonu 2006/07. Wówczas w dwumeczu 1/8 finału uległa Liverpoolowi. Ponadto w ekstraklasie Barcelona traciła punkt do prowadzącego w tabeli Realu Madryt, który miał w perspektywie jeszcze dwa zaległe spotkania. Trzy tygodnie później, przed 27. kolejką, nastroje w stolicy Katalonii są zupełnie odwrotne. Niesamowite zwycięstwo na Camp Nou z PSG, które media nazywały "irracjonalnym" i "cudownym", stawia Barcelonę w roli jednego z głównych kandydatów do zdobycia trofeum. Z kolei w Primera Division klub ma wszystko w swoich rękach, mimo że Real ma jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Celtą Vigo i, jeśli wygra, będzie miał dwa punkty przewagi. W perspektywie jest jednak jeszcze El Clasico, zaplanowane na 23 kwietnia na stołecznym Santiago Bernabeu. "Szkoda że musimy od razu wracać do gry, bo zawodnicy chcieliby mieć chwilę, żeby uczcić awans do 1/4 finału LM z rodzinami. Tymczasem czekają nas treningi, bo jeden nieudany mecz mógłby wszystko przekreślić. Nigdy nie byliśmy minimalistami, także teraz chcemy zdobyć trzy trofea" - powiedział trener Luis Enrique. Rywalem niepokonanej w lidze od 2 października "Dumy Katalonii" w niedzielę o 16.15 będzie Deportivo La Coruna, którego bramkarzem jest Przemysław Tytoń. Polak stracił jednak ostatnio miejsce w podstawowym składzie i prawdopodobnie nie zagra również przed własną publicznością z Barceloną. Real przystąpi do swojego meczu w Madrycie z Betisem Sewilla o 20.45, już znając wynik spotkania Deportivo - Barcelona. "Królewscy" także awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, eliminując Napoli Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika (dwa zwycięstwa po 3-1). Mająca 56 punktów, o cztery mniej od lidera, ekipa Sevilli podejmie Leganes w sobotę o 16.15. Czwarte Atletico Madryt (49 pkt) zmierzy się o 20.45 na wyjeździe z broniącą się przed spadkiem Granadą.