Dla niektórych kibiców był to szok, ale eksperci przewidywali to od dawna. Po imponującym zwycięstwie (6-1) nad Sportingiem Gijon, Luis Enrique ogłosił, że nie przedłuży kontraktu i po sezonie odejdzie z Barcelony. - Mam wrażenie, że to "Lucho" się zmęczył. Ostatnio udzielił wywiadu klubowej telewizji i powiedział, że ta praca angażuje go 24 godziny na dobę i moim zdaniem to była taka pierwsza zapowiedź tego, że on nie zostanie na tym stanowisku po zakończeniu sezonu - mówi Interii ekspert Primera Division, Tomasz Ćwiąkała. Asturyjczyk wniósł do Barcelony wiele nowego. Znacząco podniósł rolę gry z kontrataku, która była "piętą achillesową" drużyny za czasów Pepa Guardioli. Już w pierwszym sezonie pracy zdobył potrójną koronę, ale w obecnym "Blaugrana" miała wiele słabszych chwil. Kulminacyjnym momentem była dotkliwa porażka z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów (0-4). - Zastanawiam się, czy to nie była chwila, w której Enrique podjął tę decyzję. Być może wówczas zorientował się, że coś w tym zespole się zacięło - dodaje Ćwiąkała. Ekspert Primera Division zwraca uwagę, że trener bardzo wcześnie podał do wiadomości publicznej fakt, że zamierza odejść. - Myślę, że wybrał bardzo dobry moment, bo uciął te wszystkie spekulacje. Na każdej konferencji prasowej dostawał pytanie, czy zostanie na Camp Nou i miał już tego dość. Barcelona może szukać nowego trenera, piłkarze też wiedzą, że po zakończeniu sezonu nie będą już z nim pracować, a w dalszym ciągu pozostaje walka, przynajmniej teoretycznie, na trzech frontach - mówi. Powrót do korzeni? Następca "Lucho" nie będzie miał łatwego zadania. "Blaugrana" zmodyfikowała swój unikatowy styl gry, a niektórzy zarzucają jej wręcz "zdradę" ideałów, które przyświecały klubowi od czasów Johana Cruyffa. Trudno nie zauważyć, że kuleje środek pola. Obok niskiej formy Sergio Busquetsa, notorycznej niedyspozycji zdrowotnej Andresa Iniesty, dochodzą przeciętni Rafinha i Denis Suarez, a także przepłacony Andre Gomes. Daleki od optymalnej formy jest z kolei Ivan Rakitić. - Zastanawiam się, czy Denis Suarez i Rafinha to jest w ogóle poziom Barcelony. Dla mnie to są piłkarze na poziomie Villarrealu, może nawet Atletico, ale nie Barcelony, bo gra na Camp Nou wymaga absolutnie najwyższego poziomu. Andre Gomes to z kolei totalny niewypał transferowy. Brakuje takiego zawodnika, który mógłby tam wskoczyć. Ciekawi mnie, czy szansy nie mógłby dostać Carles Alena, który jest podobno "perełką" rezerw - dodaje w rozmowie z Interią, komentator Eleven. Kto będzie szukał nowych rozwiązań w stolicy Katalonii? Hiszpańskie media przedstawiają szerokie spektrum potencjalnych następców Luisa Enrique - od Ernesto Valverde, Eusebio Sacristana, Jorge Sampaolego, przez Juana Carlosa Unzue, Laurenta Blanca, Ronalda Koemana, na Thomasie Tuchelu kończąc. Rewelacyjny magik z Argentyny Tomasz Ćwiąkała przekonuje, że najbardziej liczyliby się Valverde i Eusebio, ale w grze o stanowisko pojawił się Sampaoli. - Eusebio mógłby mieć problem. On prowadził rezerwy Katalończyków i nie rozstał się z klubem w najlepszej atmosferze. Mam wrażenie, że tam jest jakaś zadra, poza tym, przedłużył niedawno kontrakt z Realem Sociedad, gdzie wykonuje bardzo dobrą pracę. Valverde byłby pewniakiem, gdyby nie Sampaoli - twierdzi w rozmowie z Interią. Argentyńczyk pracuje od lipca z Sevillą i jest chwalony ze wszystkich stron. Drużyna z Andaluzji liczy się w walce o mistrzostwo Hiszpanii i jest o krok od ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Były selekcjoner reprezentacji Chile postawił na momentami szalony, ultra ofensywny futbol. Mimo rewolucji kadrowej, Sevilla pozostała znaczącym graczem na arenie międzynarodowej, a jej piłkarze zachwycają. - Dla mnie Sampaoli to jest absolutnie najlepszy trener tego sezonu w tych pięciu najlepszych ligach. Bez względu na to, czy Sevilla zdobędzie mistrzostwo czy nie. Skoro potrafił tyle zrobić z Sevillą, to aż strach pomyśleć, co mógłby zrobić, gdyby dostał takich zawodników, jak Messi, Suarez czy Neymar - mówi komentator Eleven. "Los Sevillistas" pod wodzą Argentyńczyka już zebrali więcej punktów niż w całym poprzednim sezonie La Liga. Poszczycić mogą się również największą liczbą bramek zdobywanych ze stałych fragmentów gry oraz najskuteczniejszymi rezerwowymi w Primera Division. Kontrakt in blanco Nic dziwnego, że prezydent klubu z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan chce zatrzymać Sampaolego wszelkimi możliwymi sposobami. - "El Confidencial" napisał ostatnio, że Pepe Castro (prezydent Sevilli - przyp. red.) chciałby, aby Sampaoli pracował w Sevilli co najmniej przez trzy lata i podobno, kiedy pojawiły się zakusy ze strony Barcelony, to Argentyńczyk dostał kontrakt in blanco. Oczywiście w granicach rozsądku, ale to jest niezwykłe - dodaje ekspert Primera Division. - Nie wiem, czy faworytem dalej nie jest Valverde, ale ja jestem w stu procentach za Sampaolim. Zresztą powiedział kiedyś, że jego największym marzeniem jest prowadzić Messiego i kiedy ostatnio zapytano go o propozycję z Barcelony, odparł, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutro. To wypowiedź pełna dyplomacji, ale nie zaprzeczył. Myślę, że oferta z Barcelony pojawia się raz w życiu, a Sampaoli też nie jest najmłodszym szkoleniowcem, więc sądzę, że przyjąłby ją, gdyby się pojawiła - analizuje Ćwiąkała. "Blaugrana" w przeszłości powielała również schemat, w którym drużynę przejmuje asystent trenera, ale komentator Eleven nie jest przekonany do Juana Carlosa Unzue. - Nie jestem w stanie go ocenić. Nie wiem, jaki to trener. Być może jest geniuszem, jeśli chodzi o taktykę, ale do tego trzeba mieć jeszcze kilka innych cech, które Sampaoli posiada. Unzue byłby dla mnie dużym znakiem zapytania. Atutem byłaby znajomość realiów Barcelony - ocenia. Ekspert podkreśla również, że nie ma przekonania do Laurenta Blanca, który grał w Barcelonie (1996-1997) i powielał jej filozofię jako szkoleniowiec PSG (2013-2016). - Blanc wydaje się najmniej sensowną kandydaturą. Nie mam przekonania, żeby to wypaliło. Tutaj dochodziłaby kwestia języka, ponownej aklimatyzacji - dodaje. Nowego szkoleniowca do końca maja wybrać ma komisja w składzie: Josep Maria Bartomeu (prezydent klubu), Albert Soler (dyrektor sekcji profesjonalnych), Robert Fernandez (dyrektor sportowy) i Jordi Mestre (wiceprezydent ds. sportowych). Autor: Kamil Kania Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki i tabelę